witam
mam problem z interpretacja prawna moze ktos pomoze, opisze sytuacje.
Małę miasteczko nowa droga asfaltowa domki i i na pewnym odcinku brak wodociągu (pech chciał ze przy mojej dzialce). Sasiad poprowadził rury od najblizszego miejsca wzdłuz drogi przez kilka działek(rózni wlasciciele) i na wysokości jego działki pod droga przeprowadzil i doprowadzil na wlasna posesje postawiony jest nawet hydrant i "konczy sie woda" projekt i wykonanie zrobil za wlasne pieniadze.
Ten hydrant jest 2 m od mojej działki. Rozpoczynam budowe domu i chciałem zrobic przyłącz od tego hydrantu, sasiad zgodzil sie ale zazyczyl sobie astronomiczna sume. (jakby powiedzial ze go kosztowalo np 5 czy 10 tys i zebym oddal polowe to rozumiem ale on chce duuze pieniadze.
MOje pytanie czy ja moge przyłaczyc sie do rur wybudowanych przez niego po drugiej stronie drogi ktore przebiegaja przez innych wlascicielu gruntu, pociagnac jeszcze 5 m i przebic sie przez droge do siebie?
Chodzi o to kto jest wlascicielm tych rur teraz jak ida przez dzialki roznych wlascicieli wzdłuz drogi czy jest to traktowane calosc jako jego przylacz i on jest wlascicielem i moze mi zabronic kopac u sasiada i przyłączyc sie do "jego" rur. Jesli tak to co ja mam zrobic, ciagnac obok druga taka sama rure przez kilka działek a kolejny sasiad jak mu nie pozwole bedzie zakladac trzecia rure itd ??
W wodociagach powiedzieli mi ze nie wiedza jak to jest prawnie:)) jak w wiekszosci urzedow
jakby ktos sie orientowal jak mi pomoc prosze o odpowiedz
pozdrawiam Marcin