Witam!
Mieszkam w poniemieckiej kamienicy z początku lat 30-tych, tak sie złożyło ze sąsiadka z dołu ma hałaśliwego lokatora, który na dodatek ma pokój pod moim pokojem. Wszystkie głośniejsze rozmowy słyszę u siebie, do tego szuranie mebli i inne odgłosy, natomiast nie ma problemu z głośną muzyką czy basami.
Przeczytałem kilka(dziesiąt) tematów w sieci ludzi z podobnymi problemami i oto wnioski które wyciągnąłem:
1. Najlepszym rozwiązaniem dla mnie będzie wygłuszenie podłogi oraz założenie do pokoju gumoleonu bądź dobrego dywanu.
2. Dźwięk potrafi sie roznosić również przez konstrukcję budynku z tendencją "ku górze"
3. Materiały wygłuszeniowe to wełna mineralna bądź szklana
Rozwiązanie które chcę zrobic jest następujące:
# Zerwanie podłogi drewnianej i
1. Warstwa regipsu
2. warstwa ok 10 cm wełny mineralnej owiniętej w folię(aby nie gromadziła wilgoci), szczególny nacisk na wygłuszenie obrzeży pokoju-od strony ścian czyli konstrukcji budynku
3. Pianka "podpanelowa"
4. Gumoleon na podłogę
Ze względu na dobrą izolację akustyczną regipsów zdecydowałem się na zastosowanie ich przytwierdzonych do wewnętrznych desek i uszczelnienie ich dookoła silikonem. Dopiero na to pójdzie wełna mineralna.
I teraz moje pytania
Czy To rozwiązanie pomoże dostatecznie wyciszyć pokój od strony sąsiada? Bardziej mi zależy NIE żeby oni mnie nie słyszeli, ale żebym ja ich nie słyszał
Czy to nie nadwyręży znaczenie konstrukcji podłogi z drewnianym stropem? (w pokoju nie będzie stało nic poza komodą i łóżkiem)
Czy ktoś może mi dokładnie (lub chociaż w przybliżeniu) powiedzieć jaka przestrzeń z reguły znajduje się pomiędzy deskami podłogi a sufitem sąsiadów?
Ja myslę że wygląda to tak:
#deski podłogowe
#pusta przestrzeń
#deski wewnątrz konstrukcji
#pusta przestrzeń
#deski sufitowe sąsiadów/słoma z lepikiem
Proszę o sugestie.
Pozdrawiam!
Kamil.
I jeszcze jedno-czy kłaść spowrotem deski czy zastosować płytę OSB? Co ma lepsze właściwości tłumiące?