Witam
Pewien okres temu robiłem małą renowację gniazdek w mojej kawalerce. Problem który obecnie tu opisuję może być z tym związany więc najpierw przedstawie co zrobiłem.
Otóż miałem w głównym pokoju jedno stare gniazdko. Postanowiłem założyć nowy typ bo były to typy płaskie a zarazem założyć nowe gniazdko w kuchni(przewiercając się ponieważ jest tuż za ścianą.
Najpierw rozmontowałem gniazdko w pokoju. Były tam dwie pary przewodów. Jedne z zasilaniem a drugie tak jakby to ślepego gniazdka. Wykułem otwór na puszkę, przewierciłem ścianę. Przez ścianę przeprowadziłem kabel a następnie wypełniłęm dziurę gipsem i wcisnąłem puszkę. I tu zaczęły się pojawiać problemy. Otóż wszystkie 3 pary kabli nijak nie mieściły się w puszce. Sprawę rozwiązałem Podłączając tylko kable od bezpiecznika i kable do nowego gniazdka. Wszystko działa wyśmienicie. Pozostałe kable owinąłem izolacją i upchnąłem, nie było na nich napięcia. Posiedziało to sobie tak z 4 miesiące i dziś przyszedł problem. Wchodzę do domu, włączam światło, mignęło przez ułamek sekundy i zgasło. Od tej pory żadne światło nie działało ale prąd tak. Żaden bezpiecznik nie wyskoczył. Chciałbym się was pytać jaka może być tego przyczyna ? Może okablowanie się spaliło ? Dodam że jest to stare budownictwo i ma z 30 lat. Opisałem remont gniazdek mojego wykonania ponieważ mam podejrzenia że może być to związane z tymi niepodłączonymi kablami choć nie sądze żeby ta para kabli była od oświetlenia ponieważ są dwa oddzielne obwody. Z góry dziękuję za odpowiedź. Żeby uprzedzić wszystkich powiem że jako parę rozumiem dwa kable, nie trzy. Uprzedziłem tylko pytanie.
Oto link do galerii zdjęć : img151.imageshack.us/gal.php?g=dsc00744f.jpg
Pierwsze i ostatnie zdjęcie przedstawia okablowanie w kuchni, dla mnie wszystko w najlepszym porządku. A dwa środkowe przedstawiają gniazdko w pokoju. Trochę kombinowałem bo kable były za krótkie ale nic z tego nie wyszło