W naszej szkole w wyniku wyłączenia na czas przerwy świątecznej instalacji C.O. powstała wyraźnie odczuwalna nierównowaga termodynamiczna. Mianowicie w wyremontowanych salach z nowymi kaloryferami było zimno, zaś w niewyremontowanych salach ze starymi kaloryferami żeliwnymi była sauna.
W związku z tym należałoby rozwiać pewne mity nt. modernizacji instalacji C.O. że np.
"moja instalacja jest stara- mam duże przekroje stalowych rurek, stare żeliwne kaloryfery więc piec musi ogrzewać ogromne ilości wody"
Patrząc na wzory fizyczne wydaje mi się remonty instalacji C.O. idą w zupełnie złym kierunku.
Ze wzoru P=U²/R wynika że moc wydzielona w sali zależy od
U (niech to będzie różnica temperatur między piecem a ogrzewanym pomieszczeniem - czyli jak rozchajcujemy w piecu to i w ogrzewanym pomieszczeniu będzie cieplej) oraz od
R (czyli parametrów instalacji C.O.)
Gdy wzór R=ρL/S podstawimy do powyższego wzoru na P otrzymamy:
P=U²S/ρL
Czyli im większy przekrój rurek S instalacji i im mniejsza ich długość L tym instalacja skuteczniejsza.
Z kolei Q=cw⋅m⋅ΔT (Q-energia , m-masa)
Wynika stąd, że im więcej wody jest w instalacji tym więcej energii zabierze ona z pieca i odda w kaloryferach. Pod warunkiem że w kaloryferach jest dużo wody tak jak w tych starych żeliwnych, a nie tak jak w tych nowych.
Nowe kaloryfery to 5 metrów rurki gęsto ożebrowanej, czyli mało wody i długi długi przewód. Tymczasem wydaje mi się że energia w CO nie rozchodzi sie przede wszystkim na zasadzie przewodnictwa lecz raczej na zasadzie konwekcji zatem kaloryfer powinien
dać możliwość wodzie oddania swojej energii.
Czy te parafizyczne spekulacje mają sens?