Pytanie troche glupie , ale z drugiej strony nie ma glupich pytan , ponoc .
Otoz.
Probuje tynkowac sciany w dosc starym krzywym mieszkaniu.
I czasem udaje mi sie listwy tynkarskie rowniutko wcisnac.
Zauwazylem ze naciagnalem sciane ale cos mi listwa uciekla od pionu.
Byc moze schnac troche zmienila polozenie. Nie mam doswiadczenia i pkraytkyki,teoretyki tez.
I tutaj moje pytanie. Jak to w praktyce wyglada? Na ile dopuszczalne sa krzywizny ?Wiem ze powinno byc rowno jak diabli. Jak to w efekcie koncowym bedzie? Czy roznica 0,5cm na narozniku sciany, na wysokosci 2,8m bedzie straszyc i bedzie wygladac tragicznie?
W sumie jak mieszkanie sie "zagraci" i pomaluje sciany to nie bedzie widac krzywulcow? A moze wlasnie bedzie wtedy razic po oczach?
Nie wiem czy rozwalac , skrobac,nakladac czy zostawic.
Moze tylko z łatą przy poziomicy widac ze nie jest idealnie ...