Mam problem zwiazany z kupnem starego domu, zbudowanego ok 1920
roku. Jest to typowy ślaski jamnik - mocno wydłuzony prostokat,
parterowy ze spadzistym dachem. Na scianie szczytowej (?) zauważyłam
dość szerokie pęknięcie ,jak sadzę szer. ok 2 może troche wiecej cm
z zewnatrz a od środka mniej,ciągnace się od miejsca gdzie ściana
boczna styka sie z dachem do dołu. Na tejże ścianie bocznej od
wewnątrz widać także zarysowanie w pokojach wzdłuz sufitu ciągnace
sie mniej więcej do połowy długości sciany ( w tym miejscu lączy sie
stara część budynku z nowszą i rysy sie konczą). Widać też pęknięcia
na jej styku ze ściankami działowymi. Wydaje mi
się, że jest to troche tak jakby ściana boczna lekko "odchodziła na
zewnątrz". Czym to może być spowodowane? Czy można temu zaradzić
poprzez np. zrobienie cokołu wokół fundamentu, zrobienie ściągów pod
sufitem itp. Dodam jeszcze, że z tejże strony brak rynny i sasiad
sugeruje, że to może być efekt podmywania fundamentu i moze
wystarczy również oprócz powyzszego po prostu założyć rynnę
odprowadzając tym samym wodę dalej od domu. Czy takie działania
wystarczą czy lepiej zrezygnować z kupna? Powiem jednak szczerze ,
że chciałabym kupić ten dom, podoba mi się i podoba mi sie jego
lokalizacja - dlatego nie chcę pochopnie rezygnować. Być może
wystarczą jakieś proste działanie zaradcze. Może ktoś miał podobny
problem i poradził z nim sobie? Jest to stary dom, do remontu ale na
nowy niestety mnie nie stać. Z drugiej strony boje się, żeby kiedys
nie doszło do zawalenia się tej sciany lub dachu. Będę wdzięczna za
rady poniewaz nie znam sie zbytnio na temacie a fachowcy, wiadomo
doradzą pewnie rezygnację.