Parę dni temu zauważyłem rysę na świeżo malowanej ścianie. Za radą fachowca odkułem tynk i zobaczyłem, że pęknięta jest także ściana nośna.
Krótko o budynku - budowany z bloczków keramzytowych optiroc o grubości 24. Pod ziemią ławy fundamentowe, ściany fundamentowe z bloczków betonowych. W narożnikach budynku od fundamentu po sam dach pociągnięte są słupki żelbetowe. Budynek piętrowy, dach płaski, oba stropy monolityczne żelbetowe, wylewane razem z wieńcem.
Pęknięcie ściany jest dokładnie na środku wjazdu do garażu (szerokość wjazdu 5 metrów) przy czym nad wjazdem do garażu jest belka, w właściwie bela żelbetowa.
Jeden z wezwnych fachowców podejrzewał wadliwe zbrojenie tej belki na garażem w efekcie czego się ugięła nad miarę i stojąca nad nią ściana pękła, jednak nie pasowało do tej teorii to, że pęknięcie jest tylko na środku ściany, a powinno być, jego zdaniem, towarzyszące mu, w górnych narożach ściany.
Z kolei kierownik budowy mówi, że to skurcz ściany lub betonu stropu i że już więcej postępować to nie będzie. Obok stoją dwa identyczne budynki i oba pękły w tym samym miejscu.
Na razie założyłem na tę szczelinę plaki gipsowe i obserwuję, czy będą dalej pękać.
Aha - jeszcze ważny czas budowy budynku - zamknięty w maju 2008, wytynkowany w marcu 2009, teraz malowany.
Czy ktoś ma może pomysł jaka jest przyczyna pęknięcia i czy należy się przejmować czy po prostu uznać, że to normalne pracowanie budynku?