Z tego co do tej pory widziałem mogę stwierdzić, że folie tego typu to doskonały magazyn wody tuż przy powierzchni całej ściany (masa błędów wykonawczych).
Woda, w przestrzeń między ścianę a folię, bardzo łatwo wnika; przez nieszczelności na łączeniach, zakładach, tuż przy izolacji poziomej ław, natomiast bardzo trudno ją stamtąd usunąć. Najczęściej przenika ona od wnętrza budynku i jest klops i to niezły.
Nie spotkałem się natomiast z zawilgoceniem ścian z powodu dobrze wykonanej i docieplonej izolacji pionowej masami bitumicznymi.
Wniosek nasuwa się jeden.
Folię należy odrzucić jako panaceum na wszelkie problemy z zawilgoceniem ścian.
Działa wręcz przeciwnie do cytowanego:
Izolacja wodna powinna wody nie wpuścić ale zimą wilgoć wypuścić.
Wodę wpuszcza i ją magazynuje czyniąc "zaizolowaną" ścianę permanentnie już nie wilgotną ale mokrą.
Po prostu praktyka to pokazuje. Osobiście uważam, że folia ta sprawdzi się, ale gdzie indziej.
Na tym zakończę polemikę.
Wracając do naszych baranów...
Nie rozumiem dlaczego nie można wykonać(odtworzyć) izolacji poziomej.
Istnieje wiele metod odtwarzania izolacji. Od inwzyjnego podcinania muru blachami czy przy podbijaniu fundamentów, przez mniej inwazyjne metody iniekcyjne, po magiczne skrzyneczki o raczej wątpliwej skuteczności. Skoro nie wolno wywiercić w ścianie paru otworów (w celu wykonanie prostej iniekcji) bo stan techniczny jest zły, to może warto zastanowić się nad bezpieczeństwem użytkowania takiego obiektu.
W uwagi na częsciowe podpiwniczenie
być może optymalnym rozwiązaniem będzie izolacja od wewnątrz typu basenowego szlamami uszczelniającymi. Oczywiście godzimy się wtedy, że ściany będą permanentnie zawilgocone. Ale to tylko jedna z wielu możliwości. Do tematu hydroizolacji należy podchodzić indywidualnie. Niestety.
A nie pchać kubełki gdzie tylko wlezie.
folia kubełkowa... czemu nie
robota będzie za parę lat...
i nie ma czegoś takiego jak 99% izolacji