rekonstrukcja???

Witam. Kupiłem mały domek do remontu z około 1930 roku. Oczywiscie myślałem o remoncie generalnym typu nowe posadzki, nowe tynki, nowy dach itp. Poprostu miały zostać same ściany. Jednak pojawił sie ogromny problem. Po zrzuceniu płyt kartonowo gipsowych i tynków okazało sie ze ściany w niektórych miejscach są wilgotne. Jak wiadomo nie wróży to nic dobrego. Nie wiem co mam teraz robić. Czy da się temu jakoś zaradzić? W niektórych miekscach sprawdzałem czy jest jakaś izolacja ściany od fundamentów i okazało sie ze jest jakaś papa, ale moze wiek zrobił swoje i przepuszcza wilgoć? W sumie mozna powiedzieć ze oprócz ścian zewnętrznych wsztsko miałem robić nowe to moze sie lepiej zastanowić czy nie wybudować nowego domku na starym miejscu?? Czy jest coś takiego jak rekonstrukcja domku? Czy trzeba mieć jakieś pozolwnie, czy trzeba wyrabiać nowy plan? Jaki byłby koszt odratowania tych ścian przez chyba "podcinanie" a jaki koszt postawienia nowych murów?
Prosze o porade.

Czy słyszał ktoś o takiej metodzie jak podcinanie??? A moze jakiś inny sposób??? Pomogłaby tylko izolacja zewnętrzna fundamentów???
Prosze o jakąś porade.