Od jakiegoś czasu za każdym razem gdy pada deszcz przecieka mi sufit i szpara w miejscu gdzie są drzwi balkonowe, Na balkonie też są duże zacieki idące bezpośrednio z daszku nade mną. Nade mną nie ma też balkonu, tylko mały daszek. Pisałem wniosek do spółdzielni, ci przysłali dwa razy "fachowca", stwierdził że winne są zgrzybiałe drzwi balkonowe u góry, coś tam porobił i umywają ręce, mówią, że nie mogą zmusić sąsiada do wymiany drzwi balkonowych, bo to jego lokal.
Moje
mieszkanie nie jest ubezpieczone. Nie zależy mi na zwrocie kosztów, bo pokój i tak do remontu, ale chcę zlikwidowania przyczyny. Nie wiem gdzie się zgłosić, wiem że zaraz wyjedziecie z pozwami i takimi tam, ale to się ciągnie i zwykle nie rozwiązuje sprawy. Sa jakieś instytucje? Czy gnębić spółdzielnie i po każdym zalaniu(czyli przy każdym deszczu) dzwonić do spółdzielni i wysyłają tam gościa? Co do zalanego balkonu, sądzę że tu nie jest winny sąsiad ale spółdzielnia. Co robić w takiej sytuacji?