Nie wiem, w jakim dziale powinno się znaleźć to pytanie, więc piszę tutaj.
Kupuję mieszkanie od dewelopera, który właśnie kończy budowę. Będę musiał dokonać odbioru a kompletnie nie znam się na tynkach. W mieszkaniu będą gipsowo-maszynowe.
Moje pytanie jest takie: czy podstawą do odmowy odbioru mieszkania mogą być niedosuszone tynki? I w ogóle jak rozpoznać, że tynk jest suchy, a jak że jeszcze nie? Nie chodzi mi tutaj o sytuację, kiedy ze ściany leje się woda, bo to oczywiste, ale właśnie o te mniej oczywiste sytuacje (przebarwienia, pojedyncze plamy wilgoci itp.). Chodzi mi o odpowiedź od strony tzw. sztuki budowlanej, czyli bez postów w stylu "a co masz w umowie?" W umowie mam tylko, jaki rodzaj tynków będzie, ale też jest punkt, że mogę do protokołu zgłosić wady, a deweloper ustosunkuje się do nich. Dlatego też zastanawiam się, czy niedoschnięte tynki mogą być wadą i jak ja - laik mogę udowodnić deweloperowi, że tynk jest jeszcze mokry?