Witam!
Proszę o poradę na temat palenia w starym piecu węglowym. Robota chałupnicza górnego spalania, ale solidna. Działa już jakieś 12 lat i nic na razie się z nim nie dzieje. Palę następująco: kładę na ruszt drewno i rozpalam, dorzucam węgiel i jak się dobrze rozjara do ok 70 stopni zasypuję ok 2szufelkami (3kg) mokrym miałem i ograniczam dostęp powietrza do minimum. Drzwiczki mają szpary i powietrze się dostaje ale w ograniczonej ilości. Pali się to wtedy dość długo i trzyma temperaturę. Wcześniej poprostu dorzucałem węgiel, ale to się szybko wypalało, a temperatura skakała od 90 do 40 - jednym słowem lipa. Jakie są plusy a jakie zagrożenia metodą stosowaną teraz przeze mnie.