Witam
W 2012 roku podczas pożaru budynku mieszkalnego, spalił się całkowicie dach. Budynek z 1942 roku wykonany z cegły jednopiętrowy z zaadaptowanym poddaszem.
Podczas remontu mieszkań (każdy lokator na własny koszt) zarząd wspólnoty mieszkaniowej podjął decyzję o wymianie wypełnienia stropu między moim mieszkaniem na parterze a mieszkaniem sąsiada na pierwszym pietrze.
Powodem tego było duże zawilgocenie polepy wodą gaśniczą.
Zadania tego podjął się sąsiad z pierwszego piętra właściciel mieszkania nade mną jako że zrobi to najtaniej.
Kiedyś patrząc od mojej strony, strop między nami wyglądał w ten sposób: trzcina, deski, polepa o grubości 10 cm, deski.
Sąsiad wyrzucił deski, wybrał polepę a na jej miejsce została włożona wełna mineralna 15 cm. Podłogę u siebie sąsiad wykonał z płyt OSB 18 mm przykręcając ją bezpośrednio do legarów.
Ja ze swojej strony czyli od dołu aby docieplić mieszkanie dałem 5 cm wełny (na własny koszt) po czym do legarów została przymocowana konstrukcja do której zostały przytwierdzone płyty GK jako mój sufit.
Po tej wymianie okazało się jednak że doskonale u mnie słychać kroki i rozmowy sąsiadów. Dodatkowo na spojeniu płyt na suficie mimo siatki zaczynają pojawiać się pęknięcia.
Byłem już u sąsiada próbowałem już z nim rozmawiać ale sąsiad ma jedną odpowiedź." To jest strop drewniany i dlatego tak wszystko słyszę"
Argument że przed wymianą nie było takich efektów, jakoś nie trafia sąsiadowi do przekonania.
Z zarządu wspólnoty dostałem jedynie kosztorys za ile sąsiad wykonał tę pracę i to wszystko.
Nie ma żadnych papierów, odbiorów itp. Usiłowałem się chociaż dowiedzieć jakiego rodzaju wełny użyto do wypełnienia stropu, niestety sąsiad szuka faktury zakupu materiałów już drugi miesiąc i odszukać nie może.
Proszę pomóżcie i powiedzcie co można z tym zrobić dalej.
Nadmienię dodatkowo że budynek jak i całe osiedle podlega pod konserwatora zabytków.