Bardzo dobrze Pani wiadomo
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, alby do wykonanej dokumentacji branży architektonicznej inne biuro wykonało dokumentację branży budowlanej.
Architekt nie posiada uprawnień do projektowania w branży budowlanej-konstrukcyjnej dlatego też trafiaja się podobne sytuacje dość często.
Jeżeli ktoś z inwestorów zlecając projekt np. do pracowni projektowej, studia itp którego właścicielem jest architekt (oby uprawniony - bo jeżeli nie, to są dodatkowe koszta - ten co podaje się za architekta jest notabene tylko absolwentem architektury i musi do tego jeszcze chodzić po "pieczatkę" do uprawnionego architekta) ma bardzo duże szanse na to że:
- albo będzie płacił za pośrednictwo architekta (z racji że ten nie ma uprawnień budowlanych do projektowania w branży budowlanej-konstrukcyjnej, a posiada jedynie uprawnienia do projektowania w branży architektonicznej - dlatego może wykonać jedynie część dokumentacji do pozwolenia na budowę), który biorąc zlecenie zobowiązuje się do "załatwienia" swojej części (branży architektonicznej), następnie pośredniczy ("załatwia") albo podpisy (u tych, którzy z lenistwa klepią pieczątki za 300-500zł) albo zleca innej osobie (branżyscie) wykonanie części budowlanej - projektantowi budowlanemu (konstruktorowi) i projektantowi sanitarnemu/elektrycznemu (w takim przypadku cena prostego projektu do pozwolenia na budowę np. domku 100-120m2 potrafi kosztować u "architekta" 12-15tyś),
- albo dostanie projekt branży architektonicznej i będzie musiał chodzić, szukać projektanta budowlanego sam.
Najlepszym rozwiązaniem jest zlecić projekt w biurze wielobranżowym, czyli takim gdzie pracuje architekt, budowlaniec (w takim przypadku jeden sprawdza drugiego podczas tworzenia dokumentacji projektowej - przekłada się to na jakość dokumntacji i bezproblemowość jeśli chodzi o późniejszą budowę - najczęściej budowlaniec "pilnuje" architekta podczas tworzenia jego części architektonicznej, aby była zgodna z warunkami technicznymi, przepisami itp, wie i umie przewidzieć gdzie zastosowac podciąg, słup etc - o czym architekci najczęściej zapominają - bo nie posiadają wiedzy z zakresu konstrukcji budowlanych). Dodatkowo zalecam każdej osobie która zechce zlecić jakiekolwiek opracowanie dokumentacji projektowej do pozwolenia na budowę sprawdzić, czy projektant, któremu zleca się opracowanie figuruje (jest członkiem) na liście stosownej Izby - Inżynierów, Architektów, wtedy mamy przynajmniej pewność, że rozmawiamy z osobą uprawnioną, doświadczoną a nie ze stażysta czy asystentem, który otworzył biuro projektów i uczy się na swoich błędach cudzym kosztem - najczęściej takie błędy wychodzą na budowach - krokiew w otworze okiennym, źle zaprojektowana izolacja, stopnie schodów wychodzą nam po kilkanaście cm nad poziomem warstw wykończeniowych stropu parteru itp. Potem na budowie jest dylemat, lecą koszta a projektant mówi: "że od tego jest kierownik na budowie żeby było dobrze" (ale kasę i to spora potrafił za projekt skasować).
Pozdrawiam
p.s
Bardzo dobrze, że podaje Pani ustawę (niech ludzie poczytają i niech z niej wnioski logiczne wyciągną). Sam między innymi projektuję (różne rzeczy), nadzoruję... długie lata i naoglądałem się już w życiu wielu "projektantów" (i z uprawnieniami i bez), a jakość merytoryczna wykonanej dokumentacji projektowej pozostawia wiele do życzenia - człowiek kierując budową ma w świetle ustawy prawo budowlane "stawiać" np. obiekt zgodnie z zatweirdzoną dokumentacją projektową - oczywiście ma obowiązek "raportować" o znalezionych błędach czy zamiennych rozwiązaniach (informując) ale nie czyńmy go na budowie projektantem (projekt ma być wykonany dobrze i za to inwestor ma zapłacić!). Jako architekt kończąc studia miałem nawbijane masę głupot o wyższości architektury nad budownictwem, ale życie i praca na budowach to na szczęście zweryfikowało - stąd wzajemna współpraca miedzy architektem a budowlańcem jest niezbędna.
z rysunków architekta nie postawi Pani sobie np. domu - i o tym niestety trzeba pamiętać - a o tym niestety wielu architektów zapomina (niestety, zawsze kosztem zlecającego inwestora).