Witam.
Mam drobny problem z wilgotnością w piwnicy i stęchlizną w bloku ceglanym z lat 50. Problem nie jest palący, po ścianach się nie leje natomiast czuć lekko stęchliznę a na mini warsztat i składowisko narzędzi w obecnym stanie piwnica średnio się nadaje... Cegły pomimo upływu lat zachowały się w dobrym stanie (czasami gorzej wierci się w nich niż w betonie...) więc podejrzewam że większość wilgoci przenika od ziemi. Piwnica jest na rogu budynku.
Wilgoć pojawia się przede wszystkim na podłodze (w tamtych latach budowano oszczędnie i wylewka ma średnio 1-1,5cm a miejscami w zagłębieniach prześwituje goła ziemia.
Jak coś takiego zaizolować tak żeby się nie wykosztować i nie zamordować nadmiarem pracy? Ze względu na zawartość w rolę wchodzi tylko praca w trybie zrobić pół piwniczki na raz, przestawić graty, potem drugie pół.
Z innych informacji - jak to w Nowej Hucie ku chwale ojczyzny zrobili ściany zewnętrzne ceglane przeciwczołgowe o grubości 70cm-1m. Piwniczka jest zakopana w ziemi mniej więcej na 1,7m, całkowita wysokość 2m. Ściany - gołe cegły, nie tynkowane. Powierzchnia ok 15m2 (3x5)
Po przeprowadzce usuwałem wykładziny po poprzednim właścicielu, były wyraźnie mokre od spodu.
Sąsiad pozbył się wilgoci rozkładając na posadzce styropian + tanie panele a na ścianach płyty gipsowe zielone. Mnie to rozwiązanie średnio przekonuje.
Będę wdzięczny za sugestie,
Pozdrawiam,
Krzysztof