autor: JBZ » 10 gru 2007, 16:10
Dom ten ma już 37 lat a jest zbudowany niezgodnie ze sztuką budowlaną. Był budowany w okresie partyzantki technologicznej (z czegokolwiek i jak najtaniej). Pęknięcia nie dotyczą tynków, lecz całych ścian. Bez opinii specjalisty nie powinien Pan podejmować decyzji o kupnie.
Już z tych fotografii widać, że konieczne będą wzmocnienia fundamentów. Wszystko wskazuje, że: nie ma ław lub nie zostały wykonane zbrojenia ław, lub wykonano, ale bez zabezpieczeń hydroizolacyjnych i stal w kontakcie z agresywną wodą gruntową uległa korozji. Opinia wskaże na stan techniczny domu oraz poda niezbędne prace wzmacniające i ich orientacyjny koszt. Czasami wnioski z opinii wskazują na celowy demontaż domu i budowę od nowa.
Koszt takiej opinii (wymaga pomiarów, wykonania min. 2 odkrywek) wyniesie wedle mojej wyceny ok. 8 tys. zł netto. Czasami można trafić na bezrobotnego rzeczoznawcę na emeryturze i uzyskać niższy koszt, ale poniżej 6 tys. - wątpię.
Zawsze warto jednak wydać takie kwoty i odstąpić od kupna lub koszt napraw ująć w ostatecznym koszcie zakupu, niż potem wydawać znacznie większe kwoty na remonty.
Mam na swojej drodze zawodowej przypadek, gdzie inwestor przed zakupem domu zwrócił się do mnie o opinię. Sądził, że wyniesie 200-300 zł. Obejrzałem dom i wyceniłem na 8 tys. zł netto. Złapał się za głowę, odmówił - pokrzykując, że za tyle to sobie poddasze zbuduje. Zakupił dom (w podobnym stanie jak ten) i po usunięciu dachu nadbudował poddasze użytkowe.
Podczas robót wykończeniowych w domu (po położeniu tynków gipsowych na parterze i GK na poddaszu) wystąpiły nowe i silne pęknięcia w różnych miejscach. Nawet w jednym pomieszczeniu w piwnicy pękł strop na całej szerokości pomieszczenia i odpadł tynk z sufitu. Wtedy zwrócił się do mnie ponownie.
Już po wstępnych oględzinach zaleciłem rozbiórkę domu, gdyż po wykonaniu odkrywki okazało się, że budynek nie ma ław a stoi na gruncie nawodnionym typu kurzawka!
Nie uwierzył!
Zwrócił się na Politechnikę. Za kwotę 10 tys. zł doktor konstruktor wykonał pomiary, odkrywki i obliczenia statyczne i ... wydał wyrok: niezwłoczny demontaż aż do posadowienia!
Inwestor dostał zawału serca. Roboty przerwano na dłuższy czas. Po powrocie ze szpitala okazało się, że pęknięć przybyło - pojawiły się wszędzie - nawet na schodach.
Inwestor podjął decyzję: rozbiórka i nowy projekt. Prace rozbiórkowe trwały 3 miesiące i kosztowały 85 tys. zł. Stracone koszty remontowe razem z materiałami już wmontowanymi wyniosły 90 tys. Zł. Razem 175 tys. zł "poszło z dymem". I do tego ciężka choroba inwestora.
A można było te pieniądze dać np. dla fundacji wspomagających chorych czy ubogich. Można było kupić luksusowe auto. Czyż nie?
Już nie pytałem tego człowieka, czy nie lepiej było dać 8 tys. zł i po wydaniu opinii odstąpić od zamiaru kupna tego atrakcyjnego, bo taniego domu? Nie pytałem, bo dostałby drugiego zawału i miałbym go na sumieniu. Panu radzę przemyśleć temat.
Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski