Jestem nowy na
forum więc witam wszystkich, przepraszam jeżeli jest do tego oddzielny dział ale piszę z telefonu co utrudnia szukanie. Zacznę od początku... Wynajmuje pomieszczenie z przeznaczeniem na sklep sporzywczy które mieści się w dość sporym domu które stoi puste, właściciel w ramach zwolnienia z czynszu zlecił ogrzewanie budynku (całego) tak aby woda nie zamarzła i mury budynku były trochę ogrzane, kupiłem więc węgiel i rano rozgrzewałem piec do temperatury ok 60 stopni, zarzucałem po tym trzema szufelkami węgla, przymykałem drzwiczki to samo wieczorem, grzejniki na sklepie były zawsze gorące a w pozostałych pomieszczeniach nie wiem bo nie mam dostępu są pozamykane, dzisiaj właściciel przyszedł sprawdzić czy wody nie trzeba dopuścić do układu, wszedł na góre i zrobił mi aferę że grzejnik rozsadziło, zadzwonił po swojego kolegę hydraulika, ten zdemontował uszkodzony kaloryfer i zamkoł dopływ wody do tego grzejnika zaworem a "powrót" zaślepił jako że był to ostatni kaloryfer w układzie. Woda była spuszczana i po zalaniu okazuje się że każdy grzejnik jest zapowietszony, tylko pierwsze żeberko się nagrzewa a reszta zimna... i tak to zostawił ten hydraulik chyba po to żeby reszta zamarzła przez noc... Ale nie w tym rzecz... bo naprawa to "pare groszy" włąściciel wmawia mi z kolegą hydraulikiem że za mało palone było... a ja tam nie wiem... nie znam się ale dla mnie to dziwne... w kaloryferze po jego obejżeniu widać że pękły 3 żeberka w dolnej części grzejnika... jest to ostatni grzejnik w układzie, woda była dopuszczana gdzieś w listopadzie w naczyniu wyruwnawczym na jego 1/3 wysokości jest wbity świerzy kołeczek drewniany prawdopodobnie dzisiaj wbity. Jest takie prawdopodobieństwo a jak tak to jak jest ono duże że to wina tego że nie było w układzie wystarczającej ilości wody w skutek czego ostatni grzejnik nie miał jak grzać i zamarzły w nim resztki wody ? Na mój gust to powinno rozsadzić górę grzejnika bo tam woda najpierw zamarza... Proszę o sugestię