Witam, dotknął mnie taki oto paradoks.
Kupiłem ziemię w mieście z zabudowaniami i do mojej posiadłości wchodzi rura z wodą (jest na mapie geodezyjnej) przechodzi przez piwnicę domu wychdzi z niej i leci dalej do sąsiada (tego już nie ma na mapie geodezyjnej - czyli nielegalne podłaczenie tudzież samowolka budowlana) oddalonego od mojej nieruchomości o około 150 metrów.
W ZGKiM powiedzili mi że nie ma mowy żeby podłaczyć się pod tą rurę ani nawet zamienić odbiorcę (niech sąsiad sam sobie podłaczenie kombinuje a przepisali by na mnie) bo złącze musi być poprowadzone od głównej rury, która leży po drugiej stronie drogi. Dodam że kiedyś za czasów PRL moja posiadłość po WGS połączona była z posiadłością sąsiada GSem. Ale to było lata 90te. Sąsiad nie może się podłaczyć od głównej rury bo ma za daleko około 300-400 metrów i jest obecnie podłaczony do budynku TBS.
Jak to ugryść żeby nie płacić za nowe podłączenie (wydatek kilku tysięcy)
PS
jak mówił ZGKiM odciąć nie mogę bo kara, sądy itp ale mogę domagać się pieniędzy za użytkowanie.