Witam gremium.
Sytuacja ma się następująco:
mieszkanie w bloku, 8 piętro
utrzymujący się od zawsze w mieszkaniu zapach stęchlizny i czegoś chemicznego doprowadził mnie (chyba) do podłóg. Podłogi robione około 2 lata temu (panele) wymieniane były właśnie z powodu zapachu. Okazało się że pod starymi panelami były płyty wygłuszające (zielone , około 1,5 cm grubości 40x60) , ale po ich wyrzuceniu nadal zapach się utrzymywał. Po wnikliwym śledztwie okazało się że:
- między płytami stropowymi, a nośnymi są przestrzenie z których nawiewa powietrze do mieszkania (jedna ze ścian sąsiaduje z szybem windy i zsypu)
- pod wylewkami ( dosyć cienkimi , około 1 cm) jest coś w rodzaju papy (papieru) i jest zawinięty na ścianę na około 5 cm, a jest to główna przyczyna zapachu (chyba )
Chodzi o pozbycie się zapachu , a więc tejże papy. Tu nasuwają się pytania:
1. Czy wystarczy że między przestrzenie płytowe naleję pianki montażowej, żeby uniknąć nawiewania powietrza z niewiadomego źródła?
2. Czy wystarczy skuć tylko kawałek wylewki w pasie ok. 3 cm od ściań i kawałek tynku na dole ścian, pozbyć się papy i ładnie wyrównać zaprawą aby wyeliminować zapach ?
3. Jest sens skuwać wszystkie podłogi w całym mieszkaniu do zera i pozbyć się papy w 100% i dopiero wylewka ?
Funduszy na razie nie mam , więc pewnie kredyt ale wiadomo że chce się zrobić żeby było dobrze i w miarę małym kosztem.