Witam
Jest to mój pierwszy post na tym forum także witam i ładnie proszę o pomoc.
Wziąłem się za mały remont i natknąłem na mały problem.
Jako że nie mam dużego doświadczenia to też proszę o pomoc.
Sprawa dotyczy typowego wieżowca z płyt z lat 70.
Remontuję łazienkę, zdemontowałem stare płytki, oraz suporex (!) którym scianka została przysunięta.
Pod suporexem jest już czysta płyta (była pomalowana jakąś emalią i cienkim tynkiem , ale to już odpadło ).
No i niestety na odcinku który mnie interesuje znajduje się pionowe łączenie płyt. Między nimi jest głęboka szczelina która ma od 7 do około 20 mm. Jedna płyta ma ściętą krawędz, co daje jeszcze szerszą szczelinę ( do 30 mm na głębokości 10 mm ) W tej szczelinie był jakiś rodzaj tynku, jednak był bardzo pokruszony więc go wydłubałem.
Chodzi tu o wąski kawałek ściany ( szeroki na 60cm ) - reszta mnie nie interesuje gdyż będzie przysunieta na stelażu i g-k. Na tym fragmencie ściany będą zamocowane płytki. Sama powierzchnia płyty jest dość równa ( odchylenia 2 mm ).
Pytanie mam - co teraz z tym zrobić ?
1) Wypełnić czymś tą szczelinę (czym ? ) i ...
a) wytynkować cały fragment ściany ( tym samym? )
b) zostawić resztę ściany i bezpośrednio kleić kafle ( te 2 mm różnic zrównać klejem )
2) W zależności od opcji 1 - czy czymś gruntować ścianę lub powstały tynk ?
3) Czy ewentualnie zostawić tą szczelinę pustą i przykleić na płasko płytę zieloną g-k ? (czy gruntować ścianę przed położeniem kleju do płyt ? )
Co lepsze - z tą płytą niby powierzchnia będzie gładka ale boje się czy np cała płyta z płytkami mi się nie odklei ??
Proszę ogólnie o porady jaką drogą dojść od takiej gołej płyty konstrukcyjnej do pięknej kafelki.
Dziękuję z góry
Pozdrawiam
[/img]