Moderator: Redakcja e-instalacje.pl
asdfa pisze:Witam wszystkich !
Kilku producentów (nie jest ich dużo jak na skalę polską) oferuje kotły retortowe z dodatkowym stałym paleniskiem wodnym.
Proszę o poradę specjalistów czy taki kocioł z dodatkowym paleniskiem wodnym to zaleta czy wada kotła.
Niby duży plus bo na tym dodatkowym palenisku można palić cały rok innymi paliwami stałymi (węgiel, drewno) a przy niepewnych cenach ekogroszku ...
Ale wyczytałem też w internecie, że duży minus bo te dodatkowe palenisko zaburza dopalanie gazów, efektem jest mniejsza sprawność kotła i dużo większe osadzanie sadzy na powierzchni wymiennika.
Więc jak to jest na prawdę z tym dodatkowym rusztem ? Zaleta czy wada ?
A może to zależy od wykonania i są producenci w których konstrukcja pieca powoduje, że nie ma tych ujemnych efektów ?
Wcześniejsze konstrukcje zawierały ruszt dodatkowy montowany (żeliwny) ale
w takich piecach służył on tylko do awaryjnego palenia. Więc skoro teraz producenci "wykombinowali" do stałego palenia ruszt wodny to z czegoś to musiało wynikać ...
pozdrawiam
Jarecki79 pisze:Awaryjny ruszt wodny jest wygodniejszy od żeliwnego (w konstrukcjach z palnikiem retortowym), wygodniejszy bo:
- nie trzeba wygaszać automatu, nie trzeba go montować do użytkowania
- nie trzeba po spaleniu drewna czekać aż wystygnie i go demontować, aby móc wystartować z automatem
Obecnie stosowany przez wszystkich czołowych producentów, żeliwny w retortach się kompletnie nie sprawdza. Mało wygodny to najłagodniejsze określenie.
Jarecki79 pisze:Jak w życiu...
Znam przykłady, gdy klienci użytkujący model kotła Buderus Funke kW doprowadzili do wygięcia drzwiczek i rozszczelnienia oraz dymienia właśnie przez niewyciąganie rusztowin żeliwnych.
Doszło do takiej sytuacji, gdyż instalator powiedział, że tego rusztu nie trzeba wyciągać, po krótkim okresie palenia zapchały się bardzo wąskie szczelinki między pozostawionymi rusztami żeliwnymi i dym z płomieniem starał sie przebijać od strony drzwiczek, gdyż tam zostawała szczelina...
Jacku na tym żeliwnym awaryjnym zawsze jest wieszany deflektor... chyba,że go jakiś producent nie stosuje
Wodny ma większe przestrzenie między sobą, żeliwny jest wkładany "ciasno".
Powtarzam, nie ma rzeczy idealnych. To wszystko jest sztuka kompromisu.
Jarecki79 pisze:Powtarzam, jest wygodniejszy w kotłach retortowych a nie twierdzę,że jest lepszy czy gorszy.
Mówisz, że jak ktoś ma zły kocioł z żeliwnym to nie mozna tego generalizować.
To samo dotyczy Twojego przykładu z wodnym, to że jeden producent wykonał to trochę gorzej nie można generalizować, że tak to wygląda w każdej konstrukcji z rusztem wodnym.
Kod: Zaznacz cały
Sama nazwa "awaryjny" wskazuje jego przeznaczenie.
Jarecki79 pisze:Dodatkowy ruszt wodny ma mniejszą pojemność jak tradycyjne kotły na węgiel, miał czy drewno.
Opalanie na tym dodatkowym ruszcie wiąże się też z większymi stratami. Ruszt dodatkowy nigdy nie będzie miał takiej sprawności jak kocioł od podstaw skonstruowany do opalania drewnem czy węglem.
Możesz na nim częściej coś spalić, ale nie traktuj go jako podstawowe źródło ciepła. W takim wypadku kup kocioł bez podajnika.
Jarecki79 pisze:
ad.2 np. Klimosz z badaniami z OTGiS z Łodzi... np. Skam-P z SEKOM-u czy KONSTAL-u badania 17kW OTGiS Łódź, badania 25kW Zabrze np. model EKR od Tilgnera, Simaru czy Grobelnego z badaniami z Zabrza nie wiem, gdzie atesty wykonuje HEF czy Defro czy Zębiec.
Jarecki79 pisze:Jacku to Ty zacząłeś temat i sugerowanie,że należy wybierać kotły z atestami.
Nie rozumiem zatem Twojego ostatniego wpisu??
Oczywiście,że badania w obecnej formie są delikatnie mówiąc oderwane od rzeczywistości i to bez względu na instytut, które je wykonuje.
Prawda natomiast jest taka,że większość użytkowników puszcza na instalacje domową ok.40-45st.C przez większość okresu grzewczego a takie badania już nie wykonujecie (mam na myśli wszystkie instytutu czyli Was, Łódź, Politechniki, UDT).
W mojej opinii powinno się tylko sprawdzić, czy kocioł osiągnie 100%mocy i tyle a badania należy skoncentrować na mocach 75%, 50%, 25%, bo na takich kocioł pracuje najczęściej. Takie badania byłyby bardziej powiązane z realiami.
Wiem jednak,że to kwestia wymogów normy 303-5.
Nie twierdzę,że jest to zbędny wydatek. Uważam,że proces badań powinien być inny, bardziej powiązany z realiami. To są braki ze strony instytutów, podobne braki można stosować do producentów w kwestii usprawniania konstrukcji. Obie strony mają nad czym pracować.
Wróć do „Instalacje grzewcze i ogrzewanie domu”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości