Strona 1 z 2

Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 26 mar 2016, 11:21
autor: Piotr Nowik
Po trzech latach nieprzerwanej i bezproblemowej pracy drastycznie spadło ciśnienie w obiegu solarnym - z wartości 2 do 0,3 jednostek. Nie widzę miejsca, w którym miałoby nastąpić rozszczelnienie instalacji i wyciek glikolu.

Mam więc pytanie: czy możliwe jest, by uszkodziła się membrana zbiornika wyrównawczego, co w konsekwencji spowodowało zalanie owego zbiornika glikolem i spadek ciśmnienia w instalacji?

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 27 mar 2016, 22:19
autor: Piotr Nowik
Znalazłem usterkę. Nastąpiło zwykłe rozszczelnienie na złączu. Naprawię to niebawem.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 10:49
autor: Piotr Nowik
Może poniżej przedstawione informacje będą komuś przydatne:

Za 20 litrów solarnego roztworu glikolu propylenowego -35 st. C dałem 123,60 zł. + przesyłka 7,99 zł.

Przy wyborze płynu solarnego warto zwrócić uwagę, by był on odpowiedni.

W handlu mamy dwa rodzaje płynów: na bazie glikolu propylenowego i glikolu etylowego (czy monoetylowego).
Ten pierwszy - propylenowy - jest całkowicie nieszkodliwy i biodegradowalny.
Glikol etylenowy jest o ok. 30 procent tańszy ale trujący i toksyczny, przez co nie jest zalecany do instalacji domowych, a jedynie przemysłowych.

Należy bezwzględnie unikać tańszych (i gęstych) płynów glikolowych z domieszką gliceryny. Te nadają się jedynie do niskich temperatur, np. do CO, pomp ciepła.

Kolor płynu glikolowego teoretycznie nie ma znaczenia. Wynika on wyłącznie z dodanego barwnika. Lecz przyjeło się nieoficjalnie, że płyny o barwie różowej są lepsze - mają wyższe temperatury wrzenia, przez co bardziej nadają się do kolektorów próżniowych.
Zatem nie warto oszczędzać mniej więcej 20 złotych na tańsze płyny o barwie zielonej czy niebieskiej.

Przyjęło się dość powszechnie w handlu oferowanie płynów o temperaturze zamarzania -35 stopni. Do kolektorów próżniowych taki płyn wcale nie jest optymalnym wyborem. Chodzi o gęstość. Płyn o mniejszej gęstości jest dla solarów próżniowych lepszy.
Można zatem poszukać w ofertach płyn solarny o temp. zamarzania -25 stopnii albo rozcięńczyć wodą zdemineralizowaną płyn -35 stopni.
Ja wybrałem tę drugą opcję, tj. rozcieńczania płynu -35 stopni.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 16:14
autor: Strazol
Ja mam trochę inny problem, a mianowicie. Ciśnienie instalacji kolektorów cały czas utrzymywało się na stałym poziomie 2,5 atm. Od jakiegoś czasu sukcesywnie spada aż do zera. Tak jest jak kolektory nie pracują. Jak zaświeci słońce wraca wszystko do normy i grzeje normalnie. Wycieku nie zauważyłem. Jak ktoś wie co jest nie tak proszę o odpowiedz.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 16:41
autor: TwojOszczednyDom
Strazol pisze:Ja mam trochę inny problem, a mianowicie. Ciśnienie instalacji kolektorów cały czas utrzymywało się na stałym poziomie 2,5 atm. Od jakiegoś czasu sukcesywnie spada aż do zera. Tak jest jak kolektory nie pracują. Jak zaświeci słońce wraca wszystko do normy i grzeje normalnie. Wycieku nie zauważyłem. Jak ktoś wie co jest nie tak proszę o odpowiedz.


To normalne, ciśnienie spadło jakimś sposobem ale jak kolektor dostanie słońca to oczywiścien ono wzrośnie bo przecież następuje rozszerzanie się znajdującej się w obiegu cieczy.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 18:56
autor: Strazol
Tak myślałem, ale dziwiłem się, że wcześniej ciśnienie utrzymywało się na stałym poziomie. Dzięki za odpowiedz. Pozdrawiam.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 21:33
autor: Piotr Nowik
Strazol pisze:Tak myślałem, ale dziwiłem się, że wcześniej ciśnienie utrzymywało się na stałym poziomie. Dzięki za odpowiedz. Pozdrawiam.

Przy rozszczelnieniu u góry, całkowicie do zera ciśnienie - moim zdaniem - nie powinno spaść. Przy kolektorach zamontowanych powyżej sterownika, pompy, wymiennika, itd., manometr na dole powinien zawsze pokazywac jakąś minimalną wartość ciśnienia, związanego ze słupem cieczy.

Wyciek na pewno nastąpił (może nawet układ się zapowietrzył), tylko tego nie zauważyłeś, bo ślady po wycieku zmył deszcz. Wystarczy, że się sączyło kropla po kropli (u mnie na przykład złącze, gdzie nastąpił wyciek, przykrywała izolacja termiczna i miejsce usterki znalazłem dopiero po drugiej inspekcji - nie widząc wycieku wcześniej podejrzewałem awarię przeponowego naczynia wzbiorczego).

W poszukiwaniach wycieku, zawsze najbardziej podejrzane są miejsca łączeń.

Ja, po dzisiejszej ponownej inspekcji moich solarów (jeszcze bez ich rozkręcania), stwierdzam, że w najlepszym razie będę miał uszczelkę do wymiany. A w najgorszym - będę musiał uciąć kawałek węża i zamontować nową nakrętkę - koszt 6,50 zł.

Myśląc perpektywicznie i chcąc być niezależny od wszelkich fachowców, zakupiłem kiedyś specjalną zaciskarkę - koszt około 100 zł.

Ps. Koszta podaję, bo komuś może się to przydać dla porównywania różnych ofert.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 21:46
autor: Piotr Nowik
Zamówiony i opłacony plyn solarny dotrze do mnie najwcześniej w poniedziałek.

Na zewnątrz mamy niskie temperatury. Dodatkowo rury przykryłem kocami. To zabezpiecza solary przed niepotrzebnym nagrzewaniem się, gdyby słońce zechciało nieoczekiwanie zaświecić.

Np. w minioną niedzielę wielkanocną, pojawiło się słońce na kilka przedpołudniowych godzin i temperatura od razu podskoczyła do 65 stopni (a w wymienniku do 45). Owe 65 stopni to jeszcze nie tragedia ale dłuższe utrzymywanie się słonecznej pogody i brak przykrycia solarów kocami na pewno przegrzałoby mi płyn glikolowy.

Docelowo, jak już będę miał dużo pieniędzy, planuję (chyba jako pierwszy i jedyny w Polsce) zamontować nad kolektorami solarnymi rolety, sterowane zdalnie i zamykane na silnik. To idealna sprawa - zarówno na wakacyjne wujazdy, jak i na wszelkie prace serwisowe przy solarach.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 31 mar 2016, 22:14
autor: TwojOszczednyDom
Piotr Nowik pisze:Zamówiony i opłacony plyn solarny dotrze do mnie najwcześniej w poniedziałek.

Na zewnątrz mamy niskie temperatury. Dodatkowo rury przykryłem kocami. To zabezpiecza solary przed niepotrzebnym nagrzewaniem się, gdyby słońce zechciało nieoczekiwanie zaświecić.

Np. w minioną niedzielę wielkanocną, pojawiło się słońce na kilka przedpołudniowych godzin i temperatura od razu podskoczyła do 65 stopni (a w wymienniku do 45). Owe 65 stopni to jeszcze nie tragedia ale dłuższe utrzymywanie się słonecznej pogody i brak przykrycia solarów kocami na pewno przegrzałoby mi płyn glikolowy.

Docelowo, jak już będę miał dużo pieniędzy, planuję (chyba jako pierwszy i jedyny w Polsce) zamontować nad kolektorami solarnymi rolety, sterowane zdalnie i zamykane na silnik. To idealna sprawa - zarówno na wakacyjne wujazdy, jak i na wszelkie prace serwisowe przy solarach.


Tak te żalujze to chyba dobry pomysł :). W układzie jednak jak mniemam płyn nadal masz lecz nieco mniejszą ilość, to od razu spowodowało spadek ciśnienia. Zapewne niewiele będziesz musiał dobić...

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 6:50
autor: Piotr Nowik
Mam obecnie ciśnienie na "trzy kreski".
Przed uzupełnieniem glikolu, zbadam jego jakość (głównie ph, ewentualnie temperaturę krzepnięcia), by ocenić, czy tylko dopełnić występujące braki cieczy, czy wymienić cały płyn.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 10:55
autor: bachus
Strazol pisze:Ja mam trochę inny problem, a mianowicie. Ciśnienie instalacji kolektorów cały czas utrzymywało się na stałym poziomie 2,5 atm. Od jakiegoś czasu sukcesywnie spada aż do zera. Tak jest jak kolektory nie pracują. Jak zaświeci słońce wraca wszystko do normy i grzeje normalnie. Wycieku nie zauważyłem. Jak ktoś wie co jest nie tak proszę o odpowiedz.

Na bank naczynie, jeżeli faktycznie nie ma wycieku.
Piotr Nowik pisze:Docelowo, jak już będę miał dużo pieniędzy, planuję (chyba jako pierwszy i jedyny w Polsce) zamontować nad kolektorami solarnymi rolety, sterowane zdalnie i zamykane na silnik. To idealna sprawa - zarówno na wakacyjne wujazdy, jak i na wszelkie prace serwisowe przy solarach.

Przykro mi Piotrze nie będzie palmy pierwszeństwa:
Obrazek
A i na miejsce w pierwszej dziesiatce tez sie nie załapiesz.
Robię to od 18 lat, tak, ze i takie wynalazki się montowało.
Jak będziesz naprawdę zainteresowany to podeślę dokładne rysunki i specyfikacje.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 13:38
autor: Piotr Nowik
Myślałem, że Polska za Murzynami, a tu mnie zaskoczyłeś :-)
Teraz, żaby zdobyć pierwsze miejsce w rankingu, będę musiał do swoich przyszłych rolet zamontować Wi-Fi z plug-in'em do Androida. :roll:

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 14:22
autor: bachus
Piotr Nowik pisze:Myślałem, że Polska za Murzynami, a tu mnie zaskoczyłeś :-)

Aj Piotrze, przepraszam, że wyrwałem się z tymi rewelacjami i popsułem Tobie humor i samopoczucie, powiedz jak a zrekompensuję Tobie zaskoczenie.

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 14:42
autor: Piotr Nowik
W ramach kompensacji poniesionych strat i wewnętrznych cierpień, możesz mi napisać, czy w swojej praktyce mierzysz parametry płynu solarnego? Głównie mam na myśli PH, ewentualnie gęstośc cieczy i temperaturę zamarzania.

Pytam o to, gdyż pewne czynności będę wykonywał pierwszy raz w życiu. Nic tak bowiem nie zmusza do działania, jak awaria. Gdy nic się nie dzieje, człowiek nie ma motywacji, by się uczyć nowych rzeczy.

Przykładowy miernik PH dobrej klasy to koszt rzędu 200-300 zł.
http://czystawoda.pl/pl/c/Mierniki-pH/164
Chcę go kupić ale - jak zwykle - ciągle jestem jeszcze na etapie liczenia pieniądzy.
Pozostaje mi papierek lakmusowy na pocieszenie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Moja pierwsza awaria solarów - po 3 latach ich działania

: 01 kwie 2016, 15:35
autor: bachus
Piotr Nowik pisze:W ramach kompensacji poniesionych strat i wewnętrznych cierpień, możesz mi napisać, czy w swojej praktyce mierzysz parametry płynu solarnego?

Dobra, przyjmuję wyzwanie, ale to będzie opis moich doświadczeń i podam Tobie to bez reklamacji.
Otóż na wstępie muszę się Tobie przyznać, że jakiś rok temu zakupiłem sobie miernik zamarzania glikolu, taki za 5 złotych w Juli. Ale jeszcze nie zdarzyło się żebym musiał go użyć.
Glikol zamawiam w plastikowych beczkach jako kondensat a więc jest to glikol do rozcieńczenia z wodą. Do nowej instalacji zawsze leję wodę zostawiając na pewien czas wszystkie złączki nie zaizolowane, wodę właśnie po to gdy strzeli jakaś złączka to wycieknięta woda nie kosztuje. natomiast zapisuję ile wody wlazło w taką instalację bo po długotrwałej próbie szczelności przyjeżdżam i więcej niż pół wody wylewam i w to miejsce dobijam kondensatem.
Kondensat jest do rozcieńczenia i w zależności jaka ma być temp. zamarzania, to tak dolewam wodę, tabliczka stopnia zamarzania jest zawsze na każdej partii glikolu.
I to zawsze wystarcza. Natomiast jeżeli chodzi o "dolewkę" to dobijam takim rozrobionym 1:1 wtedy temp. zamarzania jest -35 stopni. Takim też napełniam nowe instalacje.
W Twojej sytuacji nie bawił bym się w kombinacje z kondensatem a kupił na stacji benzynowej polietylenowy i bez rozcieńczania wtłoczył w instalację. Jest on na -25 stopni i w zupełności wystarczy. Mógłbyś spytać czemu ja daję na -35 stopni. To wzięło sie z tego, ze duża większość moich instalacji wyposażona jest w pompę do napełniania i zamiast jeździć i kasować klienta za przyjazd jak się coś dzieje każę dolać wody i bardzo często to pomaga.
Sam glikol, czy roztwór z wodą się nie starzeje i ie degraduje pod wpływem czasu i nigdy nie wymieniam glikolu w określonych odstępach czasu. Glikol potrafi się rozłożyć do mazi typu mazut tylko pod wpływem dużej (ok. 150 i więcej) temp. Propylenowy ma zawsze kolor zielony i tak jest w Polsce, jedynie Tyfokor jest pomarańczowy ale ten jest Niemiecki. I póki glikol nie zmieni koloru nie ma sensu go wymieniać. Jeżeli glikol jest "stary" i nie co zmienił kolor z zielonego na zielono-brązowy należy trochę spuścić do słoiczka i włożyć go do zamrażarki na co najmniej dobę. Jak zamarznie to wymienić, jak nie to nie wymieniać.
Żadnych pH nie mierzę i też Tobie nie radzę kupować żadnych mierników, nawet tych do temp. Oczywiście ja powonieniem mieć by bajerować klientów, ale nie lubię bajerować więc nie muszę ich mieć.
Natomiast jak robisz sobie bimberek na naleweczkę to warto mieć nawet najprostsze mierniki.
Tak, ze do swojej instalacji dopompuj i zapomnij o sprawie.
Nie ma znaczenia, czy glikol w instalacji będzie zamarzał w -20 stopniach, czy -35 stopniach, glikol nie zamarza jak woda a się"kłaczy" na początku.