Ostrzeżenie przed programem PROSUMENT!
: 05 maja 2015, 15:50
Sporo entuzjastów odnawialnych źródeł energii - w tym i ja - zniecierpliwieniem czekało wiele miesięcy i lat na uchwalenie ustawy prosumenckiej, łudząc się nadziejami na wysoką opłacalność inwestycji.. Gdy ów program wreszcie nabrał mocy, ochoczo do tego programu przystąpiłem. Na szczęście - niezobowiązująco. Zapisałem się do Prosumenta w pewnej jednostce samorządu terytorialnego. Gdy sprawa zaczęła mi "cuchnąć", zainteresowałem się tematem bliżej. Chodzi, oczywiście, o opłacalność.
Każdy lubi coś dostawać za darmo. Obiecywane przez Prosumenta dotacje w przypadku fotowoltaiki sięgają aż 40 procent! Z pozoru wydaje się, iż tylko brać, jak dają, i nie patrzeć na nic - tak też z początku (będąc napalonym do idei) myślałem. Problem w tym, iż jak to w takich sytuacjach bywa, firmy instalatorskie poczuły dobry moment na zrobienie złotego interesu, więc ceny instalacji fotowoltaicznych poszybowały w górę... nawet o 100 procent! Częściowo te podwyżki są uzasadnione wymaganiami, jakie program Prosument stawia owym firmom. Tak, czy inaczej - wszelkie dodatkowe koszty firmy zawsze przerzucają na końcowego klienta. Niweluje to wszelkie korzyści, jakie mogłyby wyniknąć z dotacji. Co więcej, Prosument ewidentnie generuje straty!
Wystarczy pochodzić po firmach, popytać, poszukać w Internecie - by zobaczyć, iż średni koszt 1kWp instalacji fotowoltaicznej z programu Prosument wynosi średnio 8 tys. złotych! - w sytuacji, gdy realny koszt identycznej instalacji wynosi około 4 tys. - porównując instalacje oferowane na markowych podzespołach.
Przykładowo, instalacja 3kWp to w Prosumencie ok. 24 tys. brutto. Po odjęciu 40 proc. dotacji mamy 14400 zł. Dostajemy zatem w prezencie 9600 zł. Czy aby na pewno? Od dotacji (w przypadku Prosumenta bezpośrednio z banku BOŚ) należy odprowadzić podatek, w wysokości 1824 zł. Dotacja maleje nam do 7776. Marża od kredytu wynosi 3 proc., czyli 720 zł.
W tym wyliczeniu pominę odsetki, które są niewielkie - lecz warto zaznaczyć, iż dotacja nie wpływa od razu, lecz dopiero po kilku miesiącach. Przez ten więc czas płacimy odsetki od całości kredytu.
Doliczyć do tego trzeba wymagane ubezpieczenie - koszt nieznany, choć zapewne w skali jednej raty niezbyt wielki. Ponadto BOŚ wymaga zabezpieczenia kredytu na hipotece oraz wymusza założenie u nich konta (co również trochę kosztuje).
W każdym bądź razie, wymaganych papierków jest bez liku.
Przejdźmy do ostatecznych wyliczeń. Z 24 tysięcy zł. wartości inwestycji, po dotacji i opłaceniu podatku do Urzędu Skarbowego oraz zabraniu przez bank marży, zostaje 16944 zł.
Tyle kosztuje średnio 3kWp brutto w Prosumencie. Prawie 17 tys. złotych plus wiele papierkowego biegania, w tym do sądu hipotecznego (który z reguły bierze 200 zł. za każdy papierek, czy operację wpisu/wypisu).
Przeglądając realne ceny, taki sam zestaw 3kWp można mieć za... 10-12 tys. złotych.
Wniosek: Prosument - poza stratą czasu na bieganinę - generuje już na wstępie stratę w wysokości 5-7 tys. złotych.
Oczywiście, o wysokich stawkach gwarantowanych ustawą o OZE, w przypadku Prosumenta można tylko pomarzyć.
Każdy lubi coś dostawać za darmo. Obiecywane przez Prosumenta dotacje w przypadku fotowoltaiki sięgają aż 40 procent! Z pozoru wydaje się, iż tylko brać, jak dają, i nie patrzeć na nic - tak też z początku (będąc napalonym do idei) myślałem. Problem w tym, iż jak to w takich sytuacjach bywa, firmy instalatorskie poczuły dobry moment na zrobienie złotego interesu, więc ceny instalacji fotowoltaicznych poszybowały w górę... nawet o 100 procent! Częściowo te podwyżki są uzasadnione wymaganiami, jakie program Prosument stawia owym firmom. Tak, czy inaczej - wszelkie dodatkowe koszty firmy zawsze przerzucają na końcowego klienta. Niweluje to wszelkie korzyści, jakie mogłyby wyniknąć z dotacji. Co więcej, Prosument ewidentnie generuje straty!
Wystarczy pochodzić po firmach, popytać, poszukać w Internecie - by zobaczyć, iż średni koszt 1kWp instalacji fotowoltaicznej z programu Prosument wynosi średnio 8 tys. złotych! - w sytuacji, gdy realny koszt identycznej instalacji wynosi około 4 tys. - porównując instalacje oferowane na markowych podzespołach.
Przykładowo, instalacja 3kWp to w Prosumencie ok. 24 tys. brutto. Po odjęciu 40 proc. dotacji mamy 14400 zł. Dostajemy zatem w prezencie 9600 zł. Czy aby na pewno? Od dotacji (w przypadku Prosumenta bezpośrednio z banku BOŚ) należy odprowadzić podatek, w wysokości 1824 zł. Dotacja maleje nam do 7776. Marża od kredytu wynosi 3 proc., czyli 720 zł.
W tym wyliczeniu pominę odsetki, które są niewielkie - lecz warto zaznaczyć, iż dotacja nie wpływa od razu, lecz dopiero po kilku miesiącach. Przez ten więc czas płacimy odsetki od całości kredytu.
Doliczyć do tego trzeba wymagane ubezpieczenie - koszt nieznany, choć zapewne w skali jednej raty niezbyt wielki. Ponadto BOŚ wymaga zabezpieczenia kredytu na hipotece oraz wymusza założenie u nich konta (co również trochę kosztuje).
W każdym bądź razie, wymaganych papierków jest bez liku.
Przejdźmy do ostatecznych wyliczeń. Z 24 tysięcy zł. wartości inwestycji, po dotacji i opłaceniu podatku do Urzędu Skarbowego oraz zabraniu przez bank marży, zostaje 16944 zł.
Tyle kosztuje średnio 3kWp brutto w Prosumencie. Prawie 17 tys. złotych plus wiele papierkowego biegania, w tym do sądu hipotecznego (który z reguły bierze 200 zł. za każdy papierek, czy operację wpisu/wypisu).
Przeglądając realne ceny, taki sam zestaw 3kWp można mieć za... 10-12 tys. złotych.
Wniosek: Prosument - poza stratą czasu na bieganinę - generuje już na wstępie stratę w wysokości 5-7 tys. złotych.
Oczywiście, o wysokich stawkach gwarantowanych ustawą o OZE, w przypadku Prosumenta można tylko pomarzyć.