Zgadzam się, że rząd, czy banki nie są zainteresowane tym, by domy były tanie w eksploatacji.
I co zrobić, by - chcąc skorzystać z dotacji - nie dać zarobić bankowi?
Opiszę swój przypadek pokrótce. Gdy brałem solary z dotacją, musiałem wziąć kredyt w BOŚ. Inaczej się bowiem nie da. Uczyniłem tak, że bank zarobił... zaledwie 300 złotych.
Na poczet przyznania kredytu od ręki (bez zatwierdzania zdolności kredytowej) wpłaciłem zastaw w formie oprocentowanej lokaty. Na trzy miesiące - kwota około 13473 zł..
Prowizja od kredytu wyniosła 300 zł.
Po trzech miesiącach NFOŚ wpłacił dotację - 5512 zł, więc mogłem od razu spłacić pozostałą część kredytowego kapitału.
Do tego czasu bank pobrał 200 zł. odsetek.
Za trzy miesięczną lokatę otrzymałem ponad 300 zł.
300 zł. prowizji + 200 zł. odsetek - 300 zwrotu z lokaty = 300 zł. dla banku.
Oczywiście od kwoty dotacji 19% musiał jeszcze zarobić Urząd Skarbowy. Tego przeskoczyć się nie dało.
Ostateczna korzyść z dotacji wyniosła około 4160 zł + premia ekstra 500 zł. od wykonawcy, który wręczał ją każdemu, kto skutecznie polecił im klienta. Poleciłem się więc sam, używając konta bankowego na nie moje nazwisko, udałem, że ja, to nie ja.
================
Podobnie zamierzam uczynić z programem Prosument - tyle, że mija już III kwartał, a gdy dzwoniłem do NFOŚ, to usłyszałem, że dopiero trzy województwa przystąpiły do programu i jeszcze trzeba czekać. Słowem, typowa polska KICHA.