Przecież nie napisałem, że się mylisz, że jesteś w błędzie. Jedynie odradziłem wykonanie takiej roboty. Wiedziałem i wiem, że jedną z możliwości zrobienia takiej robótki "na skrót" jest to, co opisujesz.Tylko czy to jest dobry sposób? Odradziłem go, wskazując inny, bardziej pracochłonny, ale i pewniejszy.
Dlaczego to złośliwie kwitujesz?
Explorer napisał:
zawsze można jeszcze skuć tynk i od nowa otynkować, bo jesli farba się dobrze trzyma?
Czy fachowiec Explorer uznał, że tym dyskretnie mi dokopie bo mu wlazłem w paradę?. Ale.....pewnie książkowo się mylę, no bo skąd, to wcale nie było ironiczne. I niczego nie sugeruje
Gdy odpowiadam - wcale nie tchórzliwie na zaczepkę - to co, zaraz z góry? Tak?
ooooooo, jakiś atak na mnie bez powodu.
Czy aby na pewno? To jest bardziej próba obrony swojego stanowiska, racji, a także odpowiedź na złośliwą ironię. Bo ironia pojawiła się TYLKO dlatego, że ośmieliłem się odradzić sposób SUPER fachowca, ośmieliłem się naruszyć jego nieomylność.
Zadałem proste pytanie:
Co zrobi pan Explorer, jeśli uzyska na przemian w różnych punktach dużej ściany ( np: w 6-10 dowolnych punktach) raz wynik pozytywny (farba mocno się trzyma), raz negatywny (puchnie i odłazi)?
A pan Explorer odpowiedział:
Na pytanie z punktami na dużej scianie, odpowiedz sobie sam....
Tak jak się spodziewałem. Dostałem rzeczową, konkretną odpowiedź
A później pan Explorer dodaje - oczywiście bez cienia złośliwości:
...."zrapowania" farby, raz rapujesz, raz zdrapujesz, zdecyduj się.
Odpowiem tak. Jeśli nie rozróżniasz postów i tematów ( a może nie chcesz rozróżnić?), i tego, że "rapowanie" było albo w temacie
glazura, albo w temacie
farba olejna - nieistotne bo i tak dotyczyło innej sytuacji, a to "skrobanie" z punktu technicznego dotyczy zupełnie innej sytuacji i jest w temacie
farba klejowa lub winylowa, to szczerze współczuję, przykro mi bardzo.
Dalej Explorer pisze:
Wiem że twoja wiedza książkowa...
A....z czego tak wnioskujesz? Czy z tego, że umiem nazwać wszystko jak należy, czy z tego, że brakuje ci zwyczajnie argumentów?
A może wiedzy?
Przecież to nie wstyd.
Explorer napisał:
ale w praktyce firmy tak robią
No tak, to jest koronny argument!! I dlatego właśnie jest to zgodne ze sztuką budowlaną ??!!!
Ręce opadają.
To może popatrz jak firmy robią u nas drogi (przecież wszystkie tak robią). Właśnie to widać. A co tam drogi, porządnego chodnika nie potrafią zrobić, zapada się. Bo zamiast porządnej pospółki (z kruszywa typu "orzech") z uporem maniaka sypią piasek zmieszany z cementem. Jeden wielki szajs robią. Ale... jest za to szybciej, właśnie "na skrót". Czy tak powinniśmy doradzać nowicjuszom?
Więc w sumie to wcale się nie czepiasz i nie jesteś zgryźliwy, więc przepraszam, jeszcze jedno wspomnę.
Podaj jeszce dobry książkowy sposób na zdrapywanie farby, na dokładne zdrapywanie, bo się chłopak zapłacze.
Ależ oczywiście i wcale to nie książkowy sposób. Wystarczy trochę ciepłej wody, ławkowiec i szeroka szpachelka zaostrzona "na sztorc", czyli na płasko. A potem trochę cierpliwości, sposobu, wysiłku i zrobione.
Tyle, że to akurat JEST zgodne ze sztuką i nie przypomina zgaduj zgaduli - puści, nie puści. Daje 100% pewności, że nic nie spadnie. I jeszcze jedno: świadczy o podejściu - do wszystkiego. Do klienta, do rzemiosła a także jest wyrazem szacunku dla swej własnej pracy, bo pozostawia przekonanie o profesjonalnie wykonanej robocie.
No ale po co komu takie dyrdymały, fachowcem sie jest, nie?
PS. Jeszcze wiele wody w naszej kochanej Wiśle upłynie, zanim wszystkie ciężkie prace będą za nas wykonywać maszyny. W budownictwie szczególnie. Wiec póki co trzeba się natrudzić, żeby coś DOBRZE zbudować.