Fuszerka firmy budowlanej czy skierować sprawę do sądu ?
: 11 sie 2018, 11:47
Piszę do was w celu porady. Razem z zoną postanowiliśmy rozpocząć budowę naszego wymarzonego domku. Z racji tego że nie mamy pojęcia o budowie postanowiliśmy zlecić prace firmie budowlanej. Firma dostaliśmy z polecenia , oczywiście widzieliśmy ich wcześniejsze realizacje tyle że domów już wykończonych i oddanych do użytku.
Oczywiście z firmą spisaliśmy umowę o roboty budowlane.
Zatrudniliśmy też jak nam się wtedy na początku wydawało dobrego kierownika budowy który pracował w dużej firmie budowlanej.
Budynek został postawiony przez Firmę budowlaną do SSO.
Oczywiście firma budowlana otrzymała za wszystkie wykonane etapy pieniążki. Kierownik bywał często na placu budowy i można powiedzieć że nie wnosił większych uwag.
Po ukończeniu tego etapu rozstaliśmy się również z naszym kierownikiem budowy (kwestie finansowe).
Po zatrudnieniu nowego kierownika zaczęły wychodzić błędy ekipy budowlanej .
Niestety my zieloni w tych kwestiach liczyliśmy na doświadczenie firmy budowlanej oraz pilnującego ich kierownika budowy.
Błędy zaczynające się od nieprawidłowo z projektem wykonanych fundamentach, źle wykonanej izolacji fundamentów, krzywych ścian itd.
tu bardziej szczegółowo:
- Wykonawca bez zgody projektanta zmienił rodzaj fundamentów na niezgodne z projektem, kierownik na to nie zareagował .
- błędnie wykonana izolacja pionowa, zamiast XPS mam zastosowany zwykły styropian, brak izolacji przeciwwilgociowej pionowej.
- bardzo kiepski materiał zastosowany do wykonania izolacji poziomej.
- Krzywe ściany , brak zachowanych kątów prostych.
- błędnie wykonane zbrojenia.
- Błędne wykonanie wierzby dachowej, wszystko zostało wykonane po swojemu nieuwzględniając projektu budowlanego.
Nieprawidłowo dobrane materiały budowlane , z racji braku doświadczenia zgodnie z umową to wykonawca miał nam wskazywać materiały które mamy mu dostarczyć na plac budowy. Kierownik był wzywany bardzo często i na bieżąco widział materiały.
Oczywiście wszyscy teraz odwracają kota ogonem i odsuwają odpowiedzialność od siebie. Wszyscy są niewinni i tylko najlepiej winę rzucić na inwestora bo sie niestety nie znał.
My z żona poważnie zastanawiamy się nad skierowaniem sprawy na drogę sądową. Tylko pytanie czy warto ? Czy ktoś był w podobnej sytuacji i zdecydował się na ten krok ? Jakie były tego efekty ?
Czy może gra nie jest warta świeczki i lepiej machnąć na to wszystko ręką , nie psuć sobie zdrowia i wyłożyć te 25 tyś zł na naprawę źle wykonanych rzeczy z własnej kieszeni i spać w spokoju.
Oczywiście z firmą spisaliśmy umowę o roboty budowlane.
Zatrudniliśmy też jak nam się wtedy na początku wydawało dobrego kierownika budowy który pracował w dużej firmie budowlanej.
Budynek został postawiony przez Firmę budowlaną do SSO.
Oczywiście firma budowlana otrzymała za wszystkie wykonane etapy pieniążki. Kierownik bywał często na placu budowy i można powiedzieć że nie wnosił większych uwag.
Po ukończeniu tego etapu rozstaliśmy się również z naszym kierownikiem budowy (kwestie finansowe).
Po zatrudnieniu nowego kierownika zaczęły wychodzić błędy ekipy budowlanej .
Niestety my zieloni w tych kwestiach liczyliśmy na doświadczenie firmy budowlanej oraz pilnującego ich kierownika budowy.
Błędy zaczynające się od nieprawidłowo z projektem wykonanych fundamentach, źle wykonanej izolacji fundamentów, krzywych ścian itd.
tu bardziej szczegółowo:
- Wykonawca bez zgody projektanta zmienił rodzaj fundamentów na niezgodne z projektem, kierownik na to nie zareagował .
- błędnie wykonana izolacja pionowa, zamiast XPS mam zastosowany zwykły styropian, brak izolacji przeciwwilgociowej pionowej.
- bardzo kiepski materiał zastosowany do wykonania izolacji poziomej.
- Krzywe ściany , brak zachowanych kątów prostych.
- błędnie wykonane zbrojenia.
- Błędne wykonanie wierzby dachowej, wszystko zostało wykonane po swojemu nieuwzględniając projektu budowlanego.
Nieprawidłowo dobrane materiały budowlane , z racji braku doświadczenia zgodnie z umową to wykonawca miał nam wskazywać materiały które mamy mu dostarczyć na plac budowy. Kierownik był wzywany bardzo często i na bieżąco widział materiały.
Oczywiście wszyscy teraz odwracają kota ogonem i odsuwają odpowiedzialność od siebie. Wszyscy są niewinni i tylko najlepiej winę rzucić na inwestora bo sie niestety nie znał.
My z żona poważnie zastanawiamy się nad skierowaniem sprawy na drogę sądową. Tylko pytanie czy warto ? Czy ktoś był w podobnej sytuacji i zdecydował się na ten krok ? Jakie były tego efekty ?
Czy może gra nie jest warta świeczki i lepiej machnąć na to wszystko ręką , nie psuć sobie zdrowia i wyłożyć te 25 tyś zł na naprawę źle wykonanych rzeczy z własnej kieszeni i spać w spokoju.