Prosty przykład z życia wzięty:
W mojej firmie pracuje wysłużony kocioł z Żywca o mocy 17kW. Goni on wodę po instalacji która ogrzewa 190-200m2 powierzchni obiektu, a właściwie dwóch obiektów, których instalacje zostały połączone. Mój szefuncio, którego chciałbym z tego miejsca serdecznie pozdrowić (pewnie jutro to przeczyta
![Razz :P](http://www.forumbudowlane.pl/images/smilies/icon_razz.gif)
), nie zgodził się na wymianę kotła w trakcie modernizacji instalacji c.o. celem poczynienia oszczędności (co prawda kocioł nie kwalifikował się jeszcze do wymiany, ale przy nieocieplonym budynku był zbyt słaby). Na dzień dzisiejszy sprawa ma się tak, że piecyk śmiga na pełnych obrotach (75-80stopni) czasami nawet wyżej praktycznie cały czas i pożera więcej niż stary Zębiec (czytaj zwykły kopciuch) 28kW. Chciałbym jeszcze dodać, że obiekt został docieplony nieznacznie jesienią zeszłego roku, a prawdziwa zima jeszcze nie nadeszła.
Oprócz tego trzeba częsciej się z nim witać (no chyba, że palacz zrobi zasyp po swojemu, co z reguły owocuje kompletnym uszczelnieniem i obustronnym zakonserwowaniem kotła - sami wiecie czym). Tylko w takiej sytuacji czyli gdy zrobimy z pieca wędzarnik istnieje możliwość uzyskania stałopalności na poziomie powiedzmy 10-ciu godzin.
Dlatego też uważam, że lepiej zaopatrzyć się w troszeczkę większy mocowo kocioł i właściwie go wysterować niż zaoszczędzić w fazie zakupu 300 lub 400 złotych.
Pozdrawiam
Właśnie się zreflektowałem, że kwota może wynieść nie 400zł a na przykład 700-800złotych więcej przy przeskoku z 25 na 35kW (w zależnośći od producenta).