Pomoc dotycząca palenia - przegrzewanie, zużycie
: 09 sty 2016, 19:31
Witam wszystkich forumowiczów!
Bardzo proszę o jakieś porady w kwestii sposobu palenia, adaptacji pieca gdyż powoli wymiękam. Ale może od początku.
Dom rodzinny, ok 170 m2 powierzchni użytkowej taka typowa kostka. Budowany w latach 60, pustak żużlowy, pustka powietrzna, od zewnątrz cegła palona. 2 lata temu docieplony 10 cm syro i tynk silikonowy. Wszystkie okna plastiki, drzwi metalowe, nowe. Dom 2 - piętrowy, podpiwniczony. Strych znikomo ocieplony. Piwnica tylko częściowo ogrzewana, ściany ocieplone ale strop nad nią nie.
W domu, mamy kominek, którym dogrzewamy dom w okresie wiosna - jesień oraz czasami w poranki w zimie.
Jakieś 5 lat temu przeprowadzaliśmy wymianę pieca oraz budowę nowej kotłowni. W zamyśle piec miał ogrzewać również przydomowy warsztat. Instalator, raczej starej daty doradził piec 29 kw.
Idea ogrzewania warsztatu nie wypaliła - zwykła koza rozpalana od rana wystarcza, dom zaczynamy ogrzewać dopiero ok 14 godziny.
Kotłownia oddalona od domu jakieś 10 m. Rury zakopane głęboko, ocieplone, strat tam istotnych nie zauważam.
Piec SAS UWT 29 KW. Moim zdaniem posiada on wieeeeeelką komorę spalania, aby ja w pełni zapełnić musiał bym wsypać chyba z 60 kg węgla. W domu, mieszkam od niedawna, ojciec zawsze palił jak typowy Polak, czyli od dołu w piecu górnego spalania, efekt był taki, że węgiel znikał w oczach, dymu sporo, ogólnie ile wrzuci tyle spali. Od niedawna zaczęliśmy palić od góry. Węgiel się spalał ładnie, bez dymienia, ale przy takim paleniu dom się przegrzewa. Trzeba było praktycznie całkowicie domknąć dopływ powietrza, ale wtedy piec się męczył i ponów kopcił. Czytając internety, postanowiłem się troche ratować i zmniejszyłem komorę spalania, wykładając tylną ścianę cegłą szamotową. Zużyłem 10 cegieł. Dziś temperatura na zewnątrz około -3, dół pieca wyłożyłem twardym drewnem, wsypałem 25 kg węgla, wyszło akurat pod dolną krawędź drzwiczek, rozpaliłem o 14, w tej chwili w domu na drugim piętrze mam 27C, na pierwszym w najchłodniejszym pomieszczeniu 24C. Węglą na oko jest jeszcze na jakieś 3 godziny palenia.
Proszę o porady, co zrobić, aby węgiel spalał się równie efektywnie, a dom się tak nie przegrzewał? Czy kolejna warstwa szamotki mogła by w jakiś sposób pomóc ? Mocniejsze przymknięcie powietrza skutkuje kopceniem, a tak chyba nie powinno być ?
Proszę również o informację, jakiej mocy piec dałby rade przy ogrzewaniu takiego domu, zakładając że do przyszłego sezonu docieplę strop - 20 cm styropian oraz piwnice 5 - 7 cm syropian.
Trochę pisania wyszło, ale chciałem jak najjaśniej określić sytuacje.
Liczę na cenne komentarze.
Pozdrawiam
http://zapodaj.net/images/1f36e33d4b1b3.jpg - termometr
Bardzo proszę o jakieś porady w kwestii sposobu palenia, adaptacji pieca gdyż powoli wymiękam. Ale może od początku.
Dom rodzinny, ok 170 m2 powierzchni użytkowej taka typowa kostka. Budowany w latach 60, pustak żużlowy, pustka powietrzna, od zewnątrz cegła palona. 2 lata temu docieplony 10 cm syro i tynk silikonowy. Wszystkie okna plastiki, drzwi metalowe, nowe. Dom 2 - piętrowy, podpiwniczony. Strych znikomo ocieplony. Piwnica tylko częściowo ogrzewana, ściany ocieplone ale strop nad nią nie.
W domu, mamy kominek, którym dogrzewamy dom w okresie wiosna - jesień oraz czasami w poranki w zimie.
Jakieś 5 lat temu przeprowadzaliśmy wymianę pieca oraz budowę nowej kotłowni. W zamyśle piec miał ogrzewać również przydomowy warsztat. Instalator, raczej starej daty doradził piec 29 kw.
Idea ogrzewania warsztatu nie wypaliła - zwykła koza rozpalana od rana wystarcza, dom zaczynamy ogrzewać dopiero ok 14 godziny.
Kotłownia oddalona od domu jakieś 10 m. Rury zakopane głęboko, ocieplone, strat tam istotnych nie zauważam.
Piec SAS UWT 29 KW. Moim zdaniem posiada on wieeeeeelką komorę spalania, aby ja w pełni zapełnić musiał bym wsypać chyba z 60 kg węgla. W domu, mieszkam od niedawna, ojciec zawsze palił jak typowy Polak, czyli od dołu w piecu górnego spalania, efekt był taki, że węgiel znikał w oczach, dymu sporo, ogólnie ile wrzuci tyle spali. Od niedawna zaczęliśmy palić od góry. Węgiel się spalał ładnie, bez dymienia, ale przy takim paleniu dom się przegrzewa. Trzeba było praktycznie całkowicie domknąć dopływ powietrza, ale wtedy piec się męczył i ponów kopcił. Czytając internety, postanowiłem się troche ratować i zmniejszyłem komorę spalania, wykładając tylną ścianę cegłą szamotową. Zużyłem 10 cegieł. Dziś temperatura na zewnątrz około -3, dół pieca wyłożyłem twardym drewnem, wsypałem 25 kg węgla, wyszło akurat pod dolną krawędź drzwiczek, rozpaliłem o 14, w tej chwili w domu na drugim piętrze mam 27C, na pierwszym w najchłodniejszym pomieszczeniu 24C. Węglą na oko jest jeszcze na jakieś 3 godziny palenia.
Proszę o porady, co zrobić, aby węgiel spalał się równie efektywnie, a dom się tak nie przegrzewał? Czy kolejna warstwa szamotki mogła by w jakiś sposób pomóc ? Mocniejsze przymknięcie powietrza skutkuje kopceniem, a tak chyba nie powinno być ?
Proszę również o informację, jakiej mocy piec dałby rade przy ogrzewaniu takiego domu, zakładając że do przyszłego sezonu docieplę strop - 20 cm styropian oraz piwnice 5 - 7 cm syropian.
Trochę pisania wyszło, ale chciałem jak najjaśniej określić sytuacje.
Liczę na cenne komentarze.
Pozdrawiam
http://zapodaj.net/images/1f36e33d4b1b3.jpg - termometr