Strona 1 z 1

Problemy z wentylacją w mieszkaniu

: 05 sie 2018, 8:51
autor: michas05
Witam
Mam bardzo duży problem w moim mieszkaniu (obstawiam, że problemem jest wentylacja), w którym mieszkam mniej więcej od 3-4lat, ale roku na rok jest coraz gorzej. Tzn. wszystko przekłada się na zdrowie, suchość w ustach (teraz już praktycznie przez większość dni, dawniej od czasu do czas), przez ten brak śliny co chwila mam problemy z zębami, do tego wypadające, suche włosy, to samo ze skórą etc., etc. Takie same objawy może z mniejszym nasileniem występują też u pozostałych domowników, a także u zwierząt domowych. Teraz przejdę do konkretów, bo wydaje mi się, że problem jest w mieszkaniu, w wentylacji.

A więc tak, mieszkanie jest na 1piętrze, budynek z lat 30ubiegłego wieku. Mieszkanie ma formę przechodnią, tzn. po wejściu w jedną stronę są dwa pokoje (do drugiego trzeba przejść przez pierwszy), w drugą stronę kuchnia, na wprost łazienka. Pokoje wychodzą na południe, ten "dalszy" pokój ma narożny balkon na pł-zach. Naprzeciwko brak budynków, na ten pł-zach, jest bardzo długa ulica, więc często na tym balkonie jest wietrznie. Z drugiej strony kuchnia wychodzi na chyba na pn-wsch. Ze strony południowej to wiadomo - słońce (brak drzew, które osłaniałby okna), z drugiej strony jest podwórko, w zasadzie to jest to taka studnia. Klatka schodowa w budynku jest bez okien, wysoko na samej górze jest taki szklany (w każdym razie przezroczysty dach). W mieszkaniu są okna plastikowe.

Jeśli idzie o kwestię wilgotności, temperatury i działania wentylacji grawitacyjnej. Na pewno w okresie zimowym, szczególnie pierwsza zima było bardzo sucho, dopiero 2zimą kupiłem higrometr i gdy się o tym przekonałem zacząłem mieszkanie uszczelniać i nawilżać. Higrometr wtedy pokazywał przeważnie ok.28%, przy bardzo, bardzo zimnych dniach schodził nawet do 20%, a czasem przestawał działać (nie pokazuje poniżej 20%). W związku z tym mieszkanie uszczelniłem (uszczelki w drzwiach wejściowych), zatkanie pianką miejsc wzdłuż listw przypodłogowych w pokojach od południa (ciągnęło od nich bardzo zimne powietrze), do tego uszczelnienie przy oknach, także ciągnęło zimnem. Zakupiłem nawilżacz i wieszałem mokre ręczniki, mniej wietrzyłem, dzięki temu teraz zimą mam mniej więcej 35-40%, co chyba nie jest tak złym wynikiem? W cieplejsze miesiące oczywiście wilgotność wzrasta, ostatnio mam często nawet ponad 60%.
Temperatura. Tu jest dość ciekawe. Zimą niby jest przeważnie 19-22stopni, ale jeśli idzie o odczuwanie, to jest przeróżnie. Czasem może być 19 i ma się wrażenie, że jest cieplej niż jak jest 22, czasami czuć jak ciągnie chłodem. Czasem zdarza się, że ma się wrażenie, że jest po prostu za gorąco i w nocy trzeba uchylać okno, co znowu wysusza powietrze, ale z drugiej strony ma się wrażenie, że w mieszkaniu właśnie brakuje świeżego powietrza i to okno trzeba otworzyć. W lecie znowu jest w mieszkaniu sauna, zresztą już na wiosnę jest po prostu za gorąco i za bardzo nie da się nic z tym zrobić. Przeważnie temp. w miesiącach wiosna-lato, to 23-27stopni. Jak się wraca z zewnątrz to się czuje jak w mieszkaniu jest zaduch, koszmar. W pomieszczeniach zimą najcieplej jest w kuchni, najzimniej najbardziej oddalony pokój (pd, pd-zach), w lecie natomiast następuje odwrócenie.
Wentylacja działa. Kominiarz nie ma zastrzeżeń. Samemu sprawdzając widzę, że jest mocny ciąg w kratkach (kratki w łazience i kuchni), zarówno po świecy jak i kartce papieru. Wentylacja w sumie działa cały rok, bardzo rzadko przestaje działać. Bo albo jest mocny ciąg na zewnątrz (cały czas zimą, aktualnie też gdy się trochę tylko schłodzi ciąg działa), mocno zasysa kartkę papieru, ale - i wiem, że to akurat jest złe - w takie cieplejsze dni, nie mówiąc już o upałach jak ostatnio, wentylacja w pewnych momentach (w ciągu dnia popołudniu, czy wczesnym wieczorem) zmienia ciąg i mam bardzo mocny nawiew z kratek do mieszkania. W te gorące dni, jeśli uchylę wejściowe drzwi, to także mocne chłodne powietrze jest nawiewane z klatki schodowej do mieszkania (zimą powietrze jest wywiewane na klatkę przez nieszczelności w drzwiach, widać to na zewnętrznej części drzwi).
Ogólnie chodząc po mieszkaniu często ma się wrażenie, że jak się idzie to tak jakby rozbijało się powietrze, robiło się taki korytarz, coś w stylu jak się jedzie rowerem. Prawie cały czas czuć to powietrze w mieszkaniu. W mieszkaniu przy otwartych oknach często robią się ogromne przeciągi, otwierając balkon w kuchni (pn-wsch.) bardzo, bardzo mocny ciąg powietrza idzie na pokoje. Często jak się wietrzy i zamknie drzwi, to słychać jak w danym pokoju hula i świszczy wiatr. Mimo tego wietrzenia, to i tak w mieszkaniu jest zaduch (czy to wiosna czy lato), czasem ma się wrażenie, że wietrzenie nic nie daje, niby otwarte okno, a powietrze jakby nie dopływało do mieszkania. Właśnie to też jest ciekawe, że często ma się wrażenie jakby w mieszkaniu powietrze "stało". Niby wydaje się, że jest przewentylowane (duże ciągi), a z drugiej strony odczucie często jest jakby powietrze było zastane, chyba że jest to przyczyna właśnie tych dużych ciągów? Że wysysa powietrze i stąd takie odczucie, a latem zamiast nawiewać przez okna, to wywiewa, to co nawiewa przez kratki? Jest też często tak, że zamykają drzwi w pokojach czuje się taki opór, mimo zamkniętych wszystkich okien, drzwi bardzo mocno ściskają powietrze, nie miałem czegoś takiego w poprzednim mieszkaniu.

Pewnie jeszcze mógłbym pisać i pisać. Jak coś to odpowiem na pytania jeśli czegoś brakuje w tym co napisałem. Sam już próbowałem różnych rzeczy, ale nie mam pojęcia o co chodzi, za to mam już dość, bo naprawdę ewidentnie coś w tym mieszkaniu jest nie tak. Czy ktoś ma jakiś pomysł? Ja się zastanawiałem przez ten okres na paroma rzeczami, ale część już myślę, że można skreślić.
Po pierwsze wilgotność. To był mój pierwszy pomysł, suchość zimą itd., ale od dłuższego czasu już nawilżam, mam zimę te 35-40%, potem już w pozostałe miesiące jest te ponad 40%, a teraz nawet ponad 60%, więc wydaje się, że to nie jest problem.
Po drugie temperatura. Niby jest zaduch, cholernie gorąco, ale z drugiej strony ludzie w takich temperaturach żyją i jakoś nikomu nic się nie dzieje.
Po trzecie i aktualnie wydaje mi się, że może tu jest problem, to te ciągi powietrza, przeciągi, które nie zawsze są odczuwalne, te korytarze powietrza o których pisałem chwilę wcześniej, które czuje się jak się idzie przez mieszkanie? Może to jest problem? Życie cały czas w przeciągu? Tylko co z tym można zrobić? Uszczelnić jeszcze bardziej okna? Wydaje mi się, że są już dość szczelne. Nie otwierać w ogóle okien? Tylko jak to robić latem? I w sumie zimą są zamknięte, a ciągi jak były tak są, nie wiem kompletnie gdzie jeszcze byłaby jakaś wielka nieszczelność. Może zasłonić kompletnie kratki wentylacyjne? Nie mam gazu, więc nie ma tutaj tego problemu. A może problem to ta klatka schodowa i tak jakby dodatkowy komin jaki się tworzy z tym szklanym dachem? Tylko drzwi też już się za bardzo nie da uszczelnić... A może problem to różnica temperatur, ciśnień, między pokojami co są na południe, a kuchnią na pł-wsch. na podwórko studnię? Tylko co z tym można by zrobić?

Re: Problemy z wentylacją w mieszkaniu

: 13 lis 2018, 17:58
autor: marcinmalinka
Wszelkie problemy z klimatyzacją rozwiązywałem z http://karsaklima.pl/ . Polecam!