Inwestor jest odpowiedzialny za przeprowadzenie próby szczelności? Owszem, ale tylko pośrednio, poprzez zapłacenie osobie z wiedzą i uprawnieniami za wykonanie określonej pracy i tylko w taki sposób można to traktować.
Nigdzie nie napisałem,że inwestor jest za to odpowiedzialny.Leży to w jego interesie,by naciskać na kierownika budowy,czy też na instalatora,by taką próbę wykonali.Inwestor przeważnie i tak przygląda się postępom prac,ale jeśli go to nie interesuje,nie ma czasu,albo się w ogóle na tym nie zna,płaci przecież za coś kierownikowi budowy.Jeśli ten widzi (o ile w ogóle pokazuje się na budowie częściej niż raz na pół roku- co jest normą) co się dzieje,powinien dopilnować pewnych rzeczy.
Dlatego uważam za idiotyzm mnożenie kolejnych martwych przepisów.Trzeba raczej egzekwować te,które są.A te obligują kierownika budowy właśnie,do nadzoru nad budową na każdym jej etapie.A jak z tym jest,każdy z nas wie.
Ja nie potrzebuję ustawowego starszaka,by wykonać swoją pracę solidnie i uczciwie,i brać za nią odpowiedzialność nawet parę lat po skasowaniu zapłaty.
Rynek powoli sam eliminuje kiepskich i nie solidnych fachowców.Wielki w tym udział internetu,który umożliwia szybki przepływ informacji.
Jeśli wpisy i protokoły szczelności staną się obowiązującą normą,zaraz za tym pojawi się konieczność nadzorowania i weryfikowania takich pomiarów.Cała armia darmozjadów będzie przyssana do budów.
Następną fazą będzie wymóg dokonywania tych pomiarów za pomocą atestowanych przyrządów.Kolejna armia.
Gdzieś pomiędzy tymi etapami zaistnieje konieczność skodyfikowania tych procedur,a to,jak powszechnie jest wiadome,będzie polem do popisu naszych niedouczonych parlamentarzystów i całego sztabu doradców-teoretyków.Co takie gremium może spłodzić-wszyscy wiemy.Obstawią się paragrafami ze wszystkich stron,a czym ich będzie więcej,tym będzie śmieszniej i absurdalniej w zderzeniu z rzeczywistością na budowie.
I tak powstanie kolejne martwe prawo będące kulą u nogi rozwojowi budownictwa.
Owszem,jestem za nadzorem i się go nie boję.niech ma to jednak ręce i nogi.
I przede wszystkim niech będzie zgodne ze zdrowym rozsądkiem,bo tym trzeba się w życiu kierować,a nie prawem.
Przykład?Np.W Grecji prawo,tak jak wszędzie,zabrania parkowania na pasach.W rzeczywistości jednak nikt nie jest za to karany,bo zdrowy rozsądek wymaga od policji,by odpuściła sobie egzekwowanie tegoż prawa,ze względu na tragiczny brak miejsc parkingowych.I tak wszyscy współdziałają w łamaniu prawa,które choć jest na papierze,jest prawem martwym.Co innego,kiedy miejsca parkingowe są,ale ludzie i tak parkowali by jak im się podoba.Wtedy ja też jestem za waleniem mandatów bez litości.
Rozsądek jest nadrzędny nawet nad prawem.