Przemarznięta ściana
: 13 sie 2018, 1:45
Dzień dobry,
zwracam się z pytaniem laika: czy przemarznięta ściana oznacza, że na 100% pojawi się grzyb lub pleśń?
Mieszkam w ponad 30-letnim domu zbudowanym z pustaków. Od ponad 10 lat ściana pokoju na I piętrze jest zajęta grzybem (czarne, powracające wykwity). Jest to zewnętrzna, północna ściana budynku.
Od kilku lat problem ma miejsce również w pokoju na parterze, leżącym bezpośrednio pod nim. Różnica jest taka, że tu grzyb nie zajął całej ściany, a jedynie część, w której znajduje się północny róg budynku, gdzie ściana jest wyraźnie wilgotna, gdy długo pada. Wykwity występowały w rogu oraz w dolnej części północnej ściany wiosną, jesienią oraz w okresach intensywnych letnich deszczy. Z czasem zajęty przez grzyba obszar się powiększył, ale wciąż chodzi wyłącznie o tę część pokoju. Na połowie ściany przy tym rogu zauważyłam ciemno odznaczającą się spoinę między pustakami, co mogłoby świadczyć o przemarznięciu.
Jako że nie mam możliwości głębszej ingerencji, przez kilka lat stosowałam 2x w roku ACE, który radził sobie świetnie z wykwitami, ale w końcu radzić sobie przestał. Wtedy zastosowałam preparat grzybobójczy marki Tytan. Od tej pory czarne wykwity nie wróciły, pojawiła się natomiast zielona pleśń i odurzający odór stęchlizny, czego wcześniej nie było. Znów spróbowłam ACE. Zielonkawy koloryt ścian szybko zniknął i równie szybko powrócił. Tym razem zastosowałam FOVEO TECH RG 10. Rezultat ten sam.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że preparaty te działają jedynie powierzchniowo, choć producent ostatniego zapewnia, że wnika w głąb ściany. Ratowałam się czym mogłam.
Pokój ma 9m^2 i jest bardzo często wietrzony poprzez otwarte okno, wilgotność jednak jest wysoka. Od kilku miesięcy smród stęchlizny jest tak silny, że przenika wszystko i utrudnia oddychanie.
W związku z rozwijającymi się alergiami i innymi problemami zdrowotnymi, które spadły na mnie nagle w ciągu ostatnich lat, postanowiłam przenieść się do innej części domu, którą najpierw należy odremontować. I tu pojawia się kolejny problem i pytania do Państwa.
Zachodnia część parteru posiada pokój nieużytkowany od kilkunastu lat. Jest to dość nasłoneczniona i cieplejsza część domu. Pokój ma około 14m^2 i stare, nie grzeszące szczelnością okna, więc z wentylacją chyba problemu nie będzie. Nigdy nie było w nim grzyba, ale nie był zamieszkany ani ogrzewany przez jakieś 16-18 lat i zewnętrzna ściana ma oznaki przemarznięcia. Na całej jej powierzchni spoina wyraźnie odcina się ciemniejszą barwą tak, że można policzyć pustaki. Ponadto na ścianie są liczne drobne pęknięcia. Zastanawiam się, czy jest to objaw przemarznięcia i czy nie pojawi się grzyb w momencie, gdy pomieszczenie zacznie być ogrzewane.
Co można z tym zrobić?
Czy przemarznięta ściana zawsze zareaguje pojawieniem się problemów z wilgocią wewnątrz pomieszczenia?
Czy tu też zaatakuje pleśń i grzyb, jeśli pokój zacznie być ogrzewany w sezonie grzewczym?
Bardzo proszę o rady.
zwracam się z pytaniem laika: czy przemarznięta ściana oznacza, że na 100% pojawi się grzyb lub pleśń?
Mieszkam w ponad 30-letnim domu zbudowanym z pustaków. Od ponad 10 lat ściana pokoju na I piętrze jest zajęta grzybem (czarne, powracające wykwity). Jest to zewnętrzna, północna ściana budynku.
Od kilku lat problem ma miejsce również w pokoju na parterze, leżącym bezpośrednio pod nim. Różnica jest taka, że tu grzyb nie zajął całej ściany, a jedynie część, w której znajduje się północny róg budynku, gdzie ściana jest wyraźnie wilgotna, gdy długo pada. Wykwity występowały w rogu oraz w dolnej części północnej ściany wiosną, jesienią oraz w okresach intensywnych letnich deszczy. Z czasem zajęty przez grzyba obszar się powiększył, ale wciąż chodzi wyłącznie o tę część pokoju. Na połowie ściany przy tym rogu zauważyłam ciemno odznaczającą się spoinę między pustakami, co mogłoby świadczyć o przemarznięciu.
Jako że nie mam możliwości głębszej ingerencji, przez kilka lat stosowałam 2x w roku ACE, który radził sobie świetnie z wykwitami, ale w końcu radzić sobie przestał. Wtedy zastosowałam preparat grzybobójczy marki Tytan. Od tej pory czarne wykwity nie wróciły, pojawiła się natomiast zielona pleśń i odurzający odór stęchlizny, czego wcześniej nie było. Znów spróbowłam ACE. Zielonkawy koloryt ścian szybko zniknął i równie szybko powrócił. Tym razem zastosowałam FOVEO TECH RG 10. Rezultat ten sam.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że preparaty te działają jedynie powierzchniowo, choć producent ostatniego zapewnia, że wnika w głąb ściany. Ratowałam się czym mogłam.
Pokój ma 9m^2 i jest bardzo często wietrzony poprzez otwarte okno, wilgotność jednak jest wysoka. Od kilku miesięcy smród stęchlizny jest tak silny, że przenika wszystko i utrudnia oddychanie.
W związku z rozwijającymi się alergiami i innymi problemami zdrowotnymi, które spadły na mnie nagle w ciągu ostatnich lat, postanowiłam przenieść się do innej części domu, którą najpierw należy odremontować. I tu pojawia się kolejny problem i pytania do Państwa.
Zachodnia część parteru posiada pokój nieużytkowany od kilkunastu lat. Jest to dość nasłoneczniona i cieplejsza część domu. Pokój ma około 14m^2 i stare, nie grzeszące szczelnością okna, więc z wentylacją chyba problemu nie będzie. Nigdy nie było w nim grzyba, ale nie był zamieszkany ani ogrzewany przez jakieś 16-18 lat i zewnętrzna ściana ma oznaki przemarznięcia. Na całej jej powierzchni spoina wyraźnie odcina się ciemniejszą barwą tak, że można policzyć pustaki. Ponadto na ścianie są liczne drobne pęknięcia. Zastanawiam się, czy jest to objaw przemarznięcia i czy nie pojawi się grzyb w momencie, gdy pomieszczenie zacznie być ogrzewane.
Co można z tym zrobić?
Czy przemarznięta ściana zawsze zareaguje pojawieniem się problemów z wilgocią wewnątrz pomieszczenia?
Czy tu też zaatakuje pleśń i grzyb, jeśli pokój zacznie być ogrzewany w sezonie grzewczym?
Bardzo proszę o rady.