Cyklinowanie parkietu - pytania po wykonanej usłudze
: 19 lut 2012, 22:31
Witam. Piszę tutaj gdyż mam pewien problem po wykonanej usłudze cyklinowania parkietu dębowego. Chciałbym uzyskać odpowiedź na kilka pytań, lecz najpierw opiszę całą historię.
A więc tak: pokój ma prawie 20m^2, parkiet dębowy układany w jodełkę. Parkiet przed cyklinowaniem w mojej ocenie (zaznaczam że nie jestem specjalistą) był dość wyeksploatowany - zabrudzony, ze szparami między klepkami itp itd.
Po przeanalizowaniu kilku ofert cyklinowania, wybrałem wcale nie najtańszą opcję - 45zł za metr kwadratowy - w tym szpachlowanie, podkład, dwie warstwy lakieru poliuretanowego Domalux i dodatkowo zdecydowałem się na jeszcze jedną warstwę za dodatkowe 10zł za metr.
W 1 dzień parkiet został wycyklinowany, zaszpachlowany, pomalowany podkładem i pierwszą warstwą lakieru.
W drugi dzień położyli kolejną warstwę. Na wieczór zauważyłem iż do lakieru poprzyklejały się śmieci (widziałem tylko najbliższą okolicę wejścia do pokoju - dalej nie wchodziłem).
W trzeci dzień poinformowałem o tym wykonawcę. Zapewnił mnie że zostanie to usunięte i że nie jest niczym niezwykłym - wkońcu sam pokój nie jest całkowicie sterylny - i z tym się mogę zgodzić.
W 3 dzień przeszlifowali parkiet i położyli już ostatnią warstwę lakieru, po czym spokojnie sobie schnął.
Gdy już można było wejść do pokoju i obejrzeć dokładnie efekt pracy, okazało się iż nie jestem do końca zadowolony z usługi. Do lakieru w różnych miejscach poprzyklejane były śmieci - nie jakieś małe paproszki które z czasem znikną, ale troche większe grubsze paprochy. Niektóre z nich w mojej ocenie znajdowały się tam od 1 lub 2 warstwy lakieru.
Okazało się również, że pomiędzy niektórymi klepkami dalej są szpary. Poza tym znalazłem również kilka innych - mniejszych niedociągłości.
Po zaproszeniu wykonawcy, pokazaniu mu wszystkiego i po krótkiej rozmowie, wykonawca stwiedził że położy jeszcze jedną warstwę lakieru gratis, a wcześniej przejedzie to polerką aby usunąć śmieci. No i takj też się stało.
Po wszystkim okazało się że:
- większe śmieci zniknęły - obecnie są tylko jakieś niewielkie paprochy i wg mnie z czasem one powinny zniknąć.
- większość szpar została w jakimś stopniu zniwelowana (już się tak w oczy nie rzucają). Podejrzewam że jest to efekt tego, że wykonawca mógł dodać więcej rozpuszczalnika do lakieru (proszę mnie poprawić jeśli mogę się mylić, gdyż są to tylko moje podejrzenia). Z efektu tego jestem więc zadowolony, lecz pociąga on za sobą kolejny - nowy problem. Z uwagi że przed malowaniem lakier został zmatowiony a po malowaniu bardziej niż zwykle się rozlał, na całym parkiecie pozostało dużo matowych miejsc. Cały parkiet jest w ciapki - błyszące i matowe.
- z powodu moich wcześniejszych uwag o większych śmieciach, wykonawca użył chyba grubszej siatki do polerki. Pozostały po tym ślady po siatce (coś podobnego jak lakiery na kilkunastoletnich niepolerowanych samochodach).
No i teraz wogole nie wiem co robić. Niby jest lepiej bo szpary nie są tak widoczne i nie ma wielkich śmieci, natomiast pojawiły się kolejne inne problemy.
Wydaje mi się, że zmatowione ciapki znikną pod wpływem mycia (chodź nie jestem pewien). Prosił bym o opinię w tej sprawie.
Poza tym zastanawiam się co dalej. Jeżeli matowe miejsca nie będą znikać, należało by albo dobrze lakier wypolerować, albo nałożyć kolejną już warstwę. Jednocześnie należało by położyć wtedy nacisk na pozbycie się wtedy śladów poprzedniej 'polerki'.
Nie mogę jednak z tym czekać nie wiadomo ile, gdyż powoli mam już dość ściasku w calym mieszkaniu.
Prosiłbym o opinię w tej sprawie (oczywiście jeśli ktoś dotrwał do końca mojego postu).
ps. oczywiście nieomieszkam zaprosić wykonawcę, jednak chyba już nie chcę aby coś on tam naprawiał. Po drugie z chęcią poznam opinię innych o zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam
A więc tak: pokój ma prawie 20m^2, parkiet dębowy układany w jodełkę. Parkiet przed cyklinowaniem w mojej ocenie (zaznaczam że nie jestem specjalistą) był dość wyeksploatowany - zabrudzony, ze szparami między klepkami itp itd.
Po przeanalizowaniu kilku ofert cyklinowania, wybrałem wcale nie najtańszą opcję - 45zł za metr kwadratowy - w tym szpachlowanie, podkład, dwie warstwy lakieru poliuretanowego Domalux i dodatkowo zdecydowałem się na jeszcze jedną warstwę za dodatkowe 10zł za metr.
W 1 dzień parkiet został wycyklinowany, zaszpachlowany, pomalowany podkładem i pierwszą warstwą lakieru.
W drugi dzień położyli kolejną warstwę. Na wieczór zauważyłem iż do lakieru poprzyklejały się śmieci (widziałem tylko najbliższą okolicę wejścia do pokoju - dalej nie wchodziłem).
W trzeci dzień poinformowałem o tym wykonawcę. Zapewnił mnie że zostanie to usunięte i że nie jest niczym niezwykłym - wkońcu sam pokój nie jest całkowicie sterylny - i z tym się mogę zgodzić.
W 3 dzień przeszlifowali parkiet i położyli już ostatnią warstwę lakieru, po czym spokojnie sobie schnął.
Gdy już można było wejść do pokoju i obejrzeć dokładnie efekt pracy, okazało się iż nie jestem do końca zadowolony z usługi. Do lakieru w różnych miejscach poprzyklejane były śmieci - nie jakieś małe paproszki które z czasem znikną, ale troche większe grubsze paprochy. Niektóre z nich w mojej ocenie znajdowały się tam od 1 lub 2 warstwy lakieru.
Okazało się również, że pomiędzy niektórymi klepkami dalej są szpary. Poza tym znalazłem również kilka innych - mniejszych niedociągłości.
Po zaproszeniu wykonawcy, pokazaniu mu wszystkiego i po krótkiej rozmowie, wykonawca stwiedził że położy jeszcze jedną warstwę lakieru gratis, a wcześniej przejedzie to polerką aby usunąć śmieci. No i takj też się stało.
Po wszystkim okazało się że:
- większe śmieci zniknęły - obecnie są tylko jakieś niewielkie paprochy i wg mnie z czasem one powinny zniknąć.
- większość szpar została w jakimś stopniu zniwelowana (już się tak w oczy nie rzucają). Podejrzewam że jest to efekt tego, że wykonawca mógł dodać więcej rozpuszczalnika do lakieru (proszę mnie poprawić jeśli mogę się mylić, gdyż są to tylko moje podejrzenia). Z efektu tego jestem więc zadowolony, lecz pociąga on za sobą kolejny - nowy problem. Z uwagi że przed malowaniem lakier został zmatowiony a po malowaniu bardziej niż zwykle się rozlał, na całym parkiecie pozostało dużo matowych miejsc. Cały parkiet jest w ciapki - błyszące i matowe.
- z powodu moich wcześniejszych uwag o większych śmieciach, wykonawca użył chyba grubszej siatki do polerki. Pozostały po tym ślady po siatce (coś podobnego jak lakiery na kilkunastoletnich niepolerowanych samochodach).
No i teraz wogole nie wiem co robić. Niby jest lepiej bo szpary nie są tak widoczne i nie ma wielkich śmieci, natomiast pojawiły się kolejne inne problemy.
Wydaje mi się, że zmatowione ciapki znikną pod wpływem mycia (chodź nie jestem pewien). Prosił bym o opinię w tej sprawie.
Poza tym zastanawiam się co dalej. Jeżeli matowe miejsca nie będą znikać, należało by albo dobrze lakier wypolerować, albo nałożyć kolejną już warstwę. Jednocześnie należało by położyć wtedy nacisk na pozbycie się wtedy śladów poprzedniej 'polerki'.
Nie mogę jednak z tym czekać nie wiadomo ile, gdyż powoli mam już dość ściasku w calym mieszkaniu.
Prosiłbym o opinię w tej sprawie (oczywiście jeśli ktoś dotrwał do końca mojego postu).
ps. oczywiście nieomieszkam zaprosić wykonawcę, jednak chyba już nie chcę aby coś on tam naprawiał. Po drugie z chęcią poznam opinię innych o zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam