Smoła w piecu

Informacje na temat instalacji grzewczych, ogrzewania domu, kotłów CO. Dowiedz się jak ogrzać mieszkanie i jakie wybrać instalacje grzewcze aby rachunki nas nie zaskoczyły.

Moderator: Redakcja e-instalacje.pl

JBZ

autor: JBZ » 09 lis 2008, 2:12

I jeszcze jedno: a jakież to paliwo ma wilgotność masową 20-30 % ???

Henryk Sobucki
Aktywny
Aktywny
Posty: 119
Rejestracja: 09 sty 2007, 19:50
Lokalizacja: Dolny śląsk

autor: Henryk Sobucki » 09 lis 2008, 11:00

Np. drewno nie dość dobrze wysuszone...Chociaż 20 % to normalna wilgotność drewna suszonego na powietrzu.

Chciałem przy okazji zauważyć, żę wilgotne są także spaliny z zupełnie suchego paliwa, jakim jest gaz ziemny... W kotłach kondensacyjnych ze spalin wydziela się kondensat odprowadzany do kanalizacji, czyli....woda ze spalin. Skąd się tam znalazła ?

Juzwa
Aktywny
Aktywny
Posty: 102
Rejestracja: 14 gru 2007, 17:26

autor: Juzwa » 09 lis 2008, 11:45

Sezon się zaczął, przewaliłem ten temat od początku, ale chyba jeszcze głupszy jestem niż byłem.
Podstawowe mam takie pytanie: palę starymi, suchymi paletami w piecu Kamino z '83, a formalnie to piec na koks. Czy w nim da się palić drewnem i węglem bez zaklejania całego pieca i komina tonami sadzy i smoły, czy to niewykonalne, choćbym na głowie stawał?
Wydaje mi się, że nawet w byle jakiej kozie, przy odpowiednim sterowaniu spalaniem, da się czysto palić czymkolwiek, choć może tylko mi się wydaje. Na razie sytuację mam taką, że eksperymentuję: na samym drewnie próbuję dać mniej powietrza, ale wtedy jest dym i smoła się leje, zaś jak powietrza rzucę więcej, drewno wyparowuje w parę minut. No i w całym piecu sadza... jak się zbierze ponad centymetr grubości, to sama odpada :)
Myślałem o miarkowniku ciągu(trochę zachodu, by go zainstalować musiałbym spuszczać wodę z całego układu), tutaj był wspominany czujnik temperatury spalin (gdzie znajdę i ile może kosztować?) - czy taki czujnik by pomógł cosik zbadać, ile powietrza powinno być podawane? Bo jak widzę, przydusić to żaden problem, ale sztuka aby nie puścić też wszystkiego w komin...

Henryk Sobucki
Aktywny
Aktywny
Posty: 119
Rejestracja: 09 sty 2007, 19:50
Lokalizacja: Dolny śląsk

autor: Henryk Sobucki » 09 lis 2008, 13:37

Parę lat zajęło mi zrozumienie, dlaczego mimo różnych kombinacji, nie da się węgla
spaliać bez dymu i sadzy- mówię o paleniu w normalnym piecu. Do jakiego doszedłem
wniosku ? Sprawa jest dość skomplikowana: otóż KAŻDE podanie powietrza do płomienia
skutkuje wydzielaniem sadzy. Domyślam się, że za mało powietrza to duszenie i mnóstwo
dymu zawierającego palne gazy, które z powodu braku powietrza, a także złego mieszania nie ulegają spaleniu, stąd smoła. A sadza ? To z kolei owszem, płomień, ale dośc szybko schładzany powietrzem i ściankami kotła, między którymi odbywa się spalanie. W takich warunkach sadza wydziela się z plomieni b. łatwo. Czy nie ma z tego błędnego koła wyjścia ? To właśnie testowałem- wydaje się, że jedynym skutecznym rozwiązaniem jest palenie w systemie dolnego spalania, trochę ulepszonego. Mój piec (kocioł) ma pionowy szyb zasypowy wys. ok. 80 cm. przekroju 20 x 20cm. Powietrze doprowadzone jest: pod ruszt (dla wytworzenia temperatury do wydzielenia gazów z paliwa) trochę od strony zasypu ( do "przewiania" ewentualnego dymu stamtąd) i do "palnika" w którym odbywa się ostateczne wypalenie mieszanki gazów z powietrzem. CAŁY wytworzony gaz jest tam spalany. I to jest sedno: nic nie uchodzi do komina bez zmieszania z powietrzem i dokładnego spalenia w wysokiej temperaturze (bo ten czynnik jest także ważny). No i mam bezdymnie. Potem już tylko wychwycenie energii spalin wymiennikiem...

Juzwa, ciężko wymyślić coś sensownego z typowym "górniakiem". To zbyt
prymitywne urządzenie, a tu trzeba subtelnie...Wybuduj poziomy kanał- tunel z
cegieł (płytek) szamotowych, od dolnych drzwiczek (w tym miejscu uszczelniony)
do tylnej ścianki kotła, z pozostawieniem szczeliny 10- 15 cm na wylot spalin, które
będą trafiać na tę ścinkę i dalej do góry kotła. To powinno radykalnie poprawić
jakośc spalania, imitując w pewnym stopniu dolne spalanie. Obsługuje się w ten
sposób, że po rozpaleniu drobnym drewnem w kanale przesuwa się żar do przodu
i dokłada blżej drzwiczek nową porcję opału, dośc sporo. Paliwo stopniowo wypala
się "do tyłu", a potem w każdej chwili można dopchnąć ponownie żar i dorzucić
nową porcję... Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2008, 13:45 przez Henryk Sobucki, łącznie zmieniany 1 raz.

Henryk Sobucki
Aktywny
Aktywny
Posty: 119
Rejestracja: 09 sty 2007, 19:50
Lokalizacja: Dolny śląsk

autor: Henryk Sobucki » 09 lis 2008, 13:43

Jeszcze małe uzupełnienie: warto pomyśleć przy okazji tych przeróbek o zasłonięciu
(zaklejeniu szamotem ) częściowym lub całkowitym, szczelin w ruszcie, przy tym systemie
spalania ruszt jest właściwie niepotrzebny.

JBZ

autor: JBZ » 09 lis 2008, 13:48

Rzeczywiście, wątpliwości Panowie mają sporo.
Zatem. wyprostuję co nieco:
1. Drewno chemicznie składa się z węgla (ok. 49 %), tlenu (ok. 44 %), wodoru (ok. 6 %), azotu (ok. 0,2 %) i popiołu (ok. 0,8 %). Pod względem fizycznym drewno składa się z celulozy, ligniny, wody, cukru, białka, skrobii, olejków eterycznych, gumy, garbników i substancji mineralnych, które po spaleniu tworzą popiół.

2. Wilgotność masowa drewna zaraz po ścięciu wynosi ponad 35 %. Drewno przechowywane na zewnątrz pod zadaszeniem w ciągu roku traci wilgotność do poziomu 15-20 %, zaś przechowywane w przewiewnym pomieszczeniu w budynku traci do poziomu 8-13 % - w tym samym czasie.

3. Woda zawarta w drewnie nie bierze udziału w procesie spalania, zaś podczas tego procesu na skutek wysokiej temperatury drewna, woda odparowuje pobierając przy tym dość znaczną ilość ciepła z komory spalania kotła. Zatem, im mniej wody w drewnie, tym większą ilość ciepła z niego uzyskujemy, gdyż pobrane ciepło parowania zawarte w parze wodnej uchodzi wraz ze spalinami do atmosfery.

4. Paląc drewnem maksymalnie wysuszonym, możemy uzyskać sprawność kotła ok. 70 %, zaś drewnem mokrym zaledwie 50-55 %. Reszta udziału sprawności (liczona jako uzupełnienie do 100 %) jest ciepłem traconym do atmosfery: przy drewnie suchym tracimy ok. 30 % ciepła spalania, zaś przy mokrym aż 45-55 %! Stąd, polewanie drewna wodą jest - przepraszam za wyrażenie - czystą głupotą.

5. Para wodna zawarta w powietrzu pobieranym do spalania z otoczenia także nie bierze udziału w spalaniu, a jedynie przemieszcza się przez komorę spalania i kominem uchodzi do atmosfery wraz ze spalinami.

6. W praktyce domowej jakość spalania możemy stwierdzić po sprawdzeniu trzech objawów:
- ilości popiołu (ma być jak najmniejsza) pozostałego po spalaniu,
- koloru dymu na wylocie z komina (ma być bezbarwny latem oraz jasnoszary zimą z uwagi na częściową kondensację pary wodnej po ujściu z komina do atmosfery),
- ilości sadzy oraz smoły na ściankach komory spalania oraz w kominie (ma być sadza czarna i bez smoły).
Jeśli nie są jednocześnie spełnione te 3 wymagania oznacza, iż popełniamy błędy w procesie spalania! I tak:
- duże ilości popiołu świadczą o niepełnym spalaniu drewna (zwykle zbyt małej ilości powietrza podczas palenia),
- czarny dym z komina oraz smoła na ściankach komory spalania świadczą o zbyt małej ilości powietrza do spalania oraz zbyt mokrym drewnie.

7. Ilość powietrza dostarczanego do spalania jest uzależniona od siły ciągu w kominie. Ten zaś, zależy wprost proporcjonalnie od wysokości komina, siły wiatru oraz różnicy temperatur w komorze spalania i na zewnątrz (stąd ciąg w kominie jest największy przy surowych mrozach a najsłabszy latem). Ilość powietrza do spalania regulujemy przepustnicą w czopuchu zaraz za kotłem oraz klapką w popielniku. Zawsze, należy najpierw przydławiać tą klapką, a dopiero podczas silnych wiatrów czy mrozów przymykać przepustnicę za kotłem - nigdy odwrotnie.

8. Ilość ciepła pobraną przez wodę zawartą w drewnie do odparowania można odzyskać jedynie poprzez kondensację pary wodnej w spalinach, tj. ochłodzenie spalin np. instalując tam wężownicę w chłodną wodą z obiegu c.o. lub c.w.u. Kotły kondensacyjne mają taką właśnie konstrukcję fabryczną. Kotły zwykłe niestety, mają niską sprawność - właśnie z tego powodu.

9. Ilość ciepła odbieranego w komorze spalania bardzo zależy od oporu cieplnego ścianki komory spalania. Dlatego przed każdym rozpalaniem oraz w trakcie palenia należy możliwie często czyścić ścianki komory z sadzy. Doprowadzanie do narostów sadzy rzędu kilku milimetrów jest taką samą głupotą jak polewanie drewna wodą! Kocioł mający naloty sadzy na ściankach komory spalania osiąga sprawność maksymalnie 30-35 %! Czyli 65-70% energii cieplnej zawartej w drewnie wyrzucamy do atmosfery i te niedobory ciepła musimy kompensować zwiększoną ilością drewna do spalania! Czyste marnotrawstwo drewna i zanieczyszczanie atmosfery CO2 - efekt głupoty dzisiejszego spełeczeństwa na świecie! Spalajmy, ale jak najmniej - zatem w czystych kotłach i suchym drewnem czy trocinami!

10. Sprawność kotła mocno zależy od drogi kontaktu spalin ze ścianką komory spalania. Dlatego w nowych konstrukcjach kotłów stosuje się najróżniejsze sposoby wydłużenia tej drogi - w przeciwnym razie gorące spaliny zamiast oddać ciepło czynnikowi podgrzewanemu, ulata do atmosfery! Idealnym rozwiązaniem dla spalania drewna jest stosowanie kotłów z tzw. zgazowaniem drewna i tylko takie powinny być stosowane! Reszta konstrukcji powinna być zakazana ustawowo.

11. Czy można spalać drewno czy trociny w kotłach na koks? Można, ale po co? To tak samo, jak zapytać czy można autem Porsche stale jeździć z prędkością 40 km/h?
Kotły na koks mają nieodpowiednią konstrukcję komory spalania dla drewna, dlatego drewno zbyt szybko się tam wypala, a kocioł nie osiąga potrzebnej wydajności. Chcąc zmniejszyć tempo spalania, zamykacie Panowie dopływ powietrza i oszukujecie samych siebie, gdyż zbyt mała ilość powietrza, to niska sprawność spalania kotła, co prowadzi do zwiększenia ilości spalanego drewna oraz silnych zanieczyszczeń kotła i komina, co także obniża sprawność spalania. Zamknięte koło! Pewnym polepszeniem jest ułożenie w komorze spalania kilku cegieł szamotowych (jeśli jest dość miejsca) i wykorzystanie ich kumulacji ciepła (po zakończeniu palenia, cegły jeszcze długo będą oddawać ciepło do komory - po zamknięciu odpływu spalin za kotłem).

12. Miarkownik ciągu znacznie polepsza sprawność spalania, gdyż sam reguluje ilość dopływu powietrza do kotła w zależności od uzyskiwanej temperatury wody w kotle.

13. Największą sprawność spalania drewna w typowym kotle osiąga się spalając intensywnie pewne ilości drewna z dużym dopływem powietrza do spalania, a zaraz po spaleniu zamykając całkowicie dopływ powietrza, gdyż od tej chwili przepływ powietrza przez kocioł niczemu nie służy - jedynie studzi go! Dlatego przedwojenne piece kaflowe (tzw. fizyczne) osiągały zawrotną sprawność 85-90 %, gdyż zaraz po spaleniu porcji drewna czy węgla, piec był zamykany szczelnie na cztery spusty i grzał przez całą noc i do połowy następnego dnia - jeśli ktoś nie wie, niechaj zapyta dziadków swoich.
Dzisiaj, kiedy stosujecie różne wynalazki do spalania, każdy marzy żeby do kotła wrzucić drewno i zapomnieć przez cały dzień o kotle - prawda? Jeśli tak, to proszę kupić kocioł z odgazowaniem drewna i wtedy do kotła będzie się dokładać drewno nie częściej niż raz na 6-8 godzin. W przypadku "wynalazków" do spalania, jedynym sposobem jest spalanie często i intensywnie, ale wtedy są znaczne problemy z uzyskaniem regulacji temperatury wody w instalacji. Ulgą będzie pewna przebudowa instalacji, a mianowicie trzeba zainstalować pompkę obiegową, zawór 3-drogowy mieszający na wyjściu z kotła oraz solidnie izolowany termicznie zasobnik ciepła na powrocie (przed kotłem) pojemności uzależnionej od wielkości instalacji c.o. Wtedy możemy intensywnie kilka razy pod rząd palić w piecu podgrzewając wodę w zasobniku np. przez 1 godzinę. Potem zamyka się dopływ powietrza do kotła, zaś zmagazynowane ciepło w zasobniku będzie przez kilka a nawet kilkanaście godzin (przy zasobniku 200-300 l) grzać instalację c.o. i nawet c.w.u.

14. Drewno suszyć i suszyć, a kocioł czyścić i czyścić - ile się da! Jeśli kocioł na koks, wpakować cegły szamotowe do komory spalania - ile się tylko da i zamykać dopływ powietrza zaraz po skończeniu spalania drewna!

Powodzenia i pozdrawiam - szczególnie admina, gdyż w zamian za ujawnienie mojego bdb.com.pl napisałem ten wykład zupełnie bezpłatnie - czego nie lubię czynić i nie często czynię.

Pozdrowienia dla Pana Kalickiego.

Jerzy Zembrowski

Henryk Sobucki
Aktywny
Aktywny
Posty: 119
Rejestracja: 09 sty 2007, 19:50
Lokalizacja: Dolny śląsk

autor: Henryk Sobucki » 09 lis 2008, 14:09

JBZ pisze:(.....)
- koloru dymu na wylocie z komina (ma być bezbarwny latem oraz jasnoszary zimą z uwagi na częściową kondensację pary wodnej po ujściu z komina do atmosfery),(....)

Jerzy Zembrowski


Zgadza się, ja tak mam, zrobiłem to zdjęcie w czasie niedawnego przymrozku:

Obrazek

Juzwa
Aktywny
Aktywny
Posty: 102
Rejestracja: 14 gru 2007, 17:26

autor: Juzwa » 09 lis 2008, 14:22

Gigantyczne dzięki za tak obszerny wykład! :D Widzę, że to nielicha filozofia...
Tak, rozumiem, że palenie węglem i drewnem w piecu na koks to czysta głupota, jednak nie ode mnie to zależy... Dla rodziców liczy się tylko fakt, że nawrzucają w piec czegokolwiek, co jest pod ręką i po godzinie dymienia na liczniku bywa 40-50st. Nowy piec? Po co, skoro ten działa? Nikt nie liczy, co i ile idzie w komin.
Że o czyszczeniu pieca nie wspomnę... Faktycznie, nie jest to przyjemna sprawa, bo czyści się ciężko, a po dwóch dniach nie widać efektów. Ale jak trzeba...
Cóż, popiołu u mnie są śladowe ilości. Sadza i smoła - ile wlezie, zaś dym jest raczej siwy i gęsty. Na suchość drewna nie narzekam, w kotłowni mogę napakować zapas na miesiąc, zawsze coś podeschnie.
Majsterkowicz ze mnie żaden, ale może coś spróbuję w tym względzie pokombinować...

JBZ

autor: JBZ » 09 lis 2008, 15:19

Dopowiem jeszcze (a propos przyzwyczajenia rodziców do spalania byle czego):
ŻADNYCH PLASTIKÓW !!!!!!!!!
Tylko drewno, koks lub węgiel!
Plastiki - na śmietnik, a nie do kotła!

Jerzy Zembrowski

Juzwa
Aktywny
Aktywny
Posty: 102
Rejestracja: 14 gru 2007, 17:26

autor: Juzwa » 09 lis 2008, 18:26

Ha, w tym akurat względzie jest jakieś zrozumienie i już od dawna nie ma palenia śmieciami, plastikiem, starymi butami... :twisted: Różne czynniki tu odegrały rolę uświadamiającą, lekko nie było, ale się udało :) Mówiąc o paleniu wszystkiego, co pod ręką, miałem na myśli papiery, kartony, drewno i węgiel - co się nawinie, co jest bliżej, aby się paliło. Czyszczeniem pieca się tu nikt nie przejmuje, jedynie kanały wylotowe raz na miesiąc i komin - jak się zapcha albo ciągu nie widać.
Z bieżących doświadczeń - spróbowałem odwrotnej strategii jak dotąd, tzn. przyhajcowałem na 55-60st. Dymu brak, czysto się pali, nie smoli, ino sporo raczej w komin idzie. Jak się już rozpali dobrze, to nawet po przyduszeniu żarzy się spokojnie, grunt żeby na wstępie dać powietrza dość, no ale nie chce mi się specjalnie pilnować pieca przez pół dnia.

jan46
Początkujący
Początkujący
Posty: 32
Rejestracja: 09 lis 2008, 5:43
Lokalizacja: wielkopolskie

autor: jan46 » 11 lis 2008, 14:32

Dam prostą radę - na piecu utrzymywać temperaturę minimum 60 st. C, a jeśli w mieszkaniu jest za ciepło - to wyłączyć część grzejników.
jan

leśnik

autor: leśnik » 12 lis 2008, 14:44

Nie do końca się zgadzam z JBZ, że drewno najlepiej spalać w kotłach zgazowujących opał. W moim zwykłym kotłe Zębiec KWK spalam przeważnie drewno sosnowe uzyskując stałopalność 5-8 godz. Przy obecnie panujących temperaturach przepalam raz dziennie.
Kotły zgazowujące drewno wymagają spełnienia wysokich parametrów odnośnie jakości opału i utrzymywania wysokiej temperatury pracy kotła.
Ponieważ mój opał, w tym np. chrust jest mało kaloryczny piec na holzgaz nie wchodzi w rachubę.
Mój znajomy posiada taki piec i spala ogromne ilości drewna - grab dąb.
Sądzę, że każdy użytkownik kotla musi trochę dostosować się do posiadanego urządzenia.
Przy spalaniu drewna - nie zadymiać paleniska. Powietrze podawać w sposób ciągły, by temperatura spalin oscylowała 150 do 200 stopni i do tego naturalny ciąg.
Większość użytkowników nie posiada takiej wiedzy i doświadczenia jak np. H.S. i przekazywane informację powinny mieć charakter przystępnego instruktarzu.
Ja ostatnio z niezłym skutkiem nauczyłem swoich znajomych spalania drewna w kole co stosując się do powyższych zaleceń.
W kotle Camino również można spalać drewno, lecz jego sprawność jest kiepska. Poprzednio miałem taki piec i wytrzymał 20 lat.
Pozdrawiam wszystkich
Kazimierz Zaborski

Juzwa
Aktywny
Aktywny
Posty: 102
Rejestracja: 14 gru 2007, 17:26

autor: Juzwa » 12 lis 2008, 16:23

Taa, domyślam się jaka może być sprawność tego mojego kotła, zwłaszcza jak się sadzą zaklei. No ale wiele nie poradzę, póki się on nie rozsypie sam z siebie, na nowy nie ma szans.
Zapytam tak przy okazji, gdzie można łapnąć czujnik temperatury spalin, czy musi to być jakieś nie wiadomo co, czy starczy może skołować termometr o właściwym zakresie i odpowiednio zainstalować?

JBZ

autor: JBZ » 12 lis 2008, 18:01

Panie Leśnik, to nie ze mną ma Pan się zgadzać lub nie, lecz z wiedzą techniczną. Wszystko, co napisałem i pisuję jest oparte wyłącznie na zdobyczach wiedzy światowej, a nie moich gdybaniach. Z wiedzą się nie dyskutuje, a stosuje się lub nie - co kto woli.

Odniosłem się do kotłów zgazujących drewno wyraźnie wskazując, że te są najbardziej celowe ze względu na najwyższą swoją sprawność - sięgającą 90% i więcej. Nie jest prawdą, że w takich kotłach tylko grab czy buk się spala. Ktoś wprowadził Pana w błąd, gdyż spala się w nich każdy rodzaj drewna - nawet ścinki.

Napisałem też, że aby zmniejszyć częstość dokładani do pieca lub wykorzystać racjonalnie uzyskiwaną energię ze spalania drewna w kotłach, warto nieco zmodernizować instalację c.o. i c.w.u. o specjalny zasobnik ciepła.

Co do instruktarzu, starałem się napisać maksymalnie przystępnie, wyjaśniając jednak podstawy - żeby nie było wrażenia o wciskaniu rewolucji bez podstaw (jak np. czyni to niejaki Brzęczkowski).

Nie napisałem wszystkiego na omawiany temat, gdyż podstawowym działaniem każdego inwestora (czyli właściciela domu) powinno być najpierw zmniejszenie zapotrzebowania ciepła na cele c.o. i c.w.u. do racjonalnego minimum, a potem dopasowanie do tych potrzeb mocy kotła - a nigdy odwrotnie! Z tego co Pan pisze, wynika iż jest odwrotnie!
Mamy kocioł i starajmy się palić ile wlezie byleby w domu ciepło było - prawda? No i przy tym żeby nie było smoły a sadza minimalna.

Cudów nie ma - przynajmniej w przyrodzie! Jeśli kocił jest przystosowany na koks, to spalając drewnem wyciągniemy z niego maksymalnie 50% sprawności - gdy jest nowy. Po kilku miesiącach jego sprawność spadnie do 35-40 % a unikając czyszczenia, spadnie do 30 %. Czy w takim piecu można palić? Jasne, że można, ale 70% energii wyrzucimy do atmosfery a nie do ogrzewania domu! I o tym trzeba pamiętać zanim poinstruuje się kogokolwiek o racjonalnym spalaniu. Koszty ogrzewania to jedno, ale koszty społeczne są ważniejsze! Niszczymy ozon wokół Ziemi i takim nieodpowiedzialnym podejściem niszczymy siebie a najbardziej swoje dzieci i wnuków! Pan także niszczy swoje wnuki!
One nam nigdy tego nie wybaczą, kiedy ich dzieci będą miały problem z przeżyciem pobytu na Ziemi!

Pan skupia się jedynie na tym, żeby dymek z komina był niebieski a nie czarny i żeby w domu ciepło było. Jeśli takie domy jadą na kotłach o sprawności 30%, to na jednym kotle o sprawności 90% ogrzeje się aż 3 domy!

Ocieplać zatem swoje domy, a nie jeżdzić na drogie wczasy lub kupować drogie auta, żeby dom potrzebował jak najmniej energii. To jest najważniejsze! A potem pracować na auta i wczasy.

O tym przypominam nieustannie,

Jerzy Zembrowski

Juzwa
Aktywny
Aktywny
Posty: 102
Rejestracja: 14 gru 2007, 17:26

autor: Juzwa » 12 lis 2008, 18:36

Ależ podpisuję się pod słowami przedmówcy obiema rękami. Gdyby to ode mnie zależało, wziąłbym kredyt, ale kupiłbym jakikolwiek współczesny piec dostosowany do moich potrzeb. Niestety większość ludzi, którzy palą, nie interesują się czym i jak to robią. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ja przynajmniej staram się nie kopcić na pół miasta. A mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych we Wrocławiu, gdzie jak wszyscy zaczną sączyć z kominów swoje zgniłozielone kłęby dymu, w zimowy wieczór nie ma czym oddychać. Czasem mam wrażenie, że ludzie palą zdechłe koty. Ale cóż poradzić...
Jeśli chodzi o ocieplenie chałupy, to 6cm styropianu (hehe, jak 10 lat temu to robiliśmy, ludzie się dziwili po kiego tak dużo...). Wiele w tej sprawie nie polepszę, ocieplone jest wszystko, co się dało. A że piec jak każdy widzi... no cóż, jedyna nadzieja, że kiedyś się rozsypie... Ja tam widzę marnotrawstwo w paleniu w czymś takim, ale nie znaczy to, że dla każdego jest to palący problem.
Reasumując, z punktu widzenia laika problemem jest kasa. Wydatek tych 3-5tys. na piec wydaje się wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Bo laik patrzy tak: "wrzucam w piec, podpalam, utaplam się w popiele i w smrodzie, ale w domu będzie jakoś tam ciepło. Piec nie cieknie, nie sypie się, więc jest dobry. Po co więc go wymieniać? W nowym, nie daj Boże, jakaś elektronika się trafi, to nie będę umiał po ludzku obsłużyć..."


Wróć do „Instalacje grzewcze i ogrzewanie domu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości

Gotowe projekty domów