Wiem i pisałem to, że moje ogrzewanie nie jest najwydajniejsze. Jednak moi znajomi również korzystają z kotłów gazowych (nawet o wiele starszych) w podobnych konstrukcjach. Ocieplili swoje domy styropianem (bez fundamentów) już kilka lat temu i rachunki im spadły. Mają cieplej w domach i chwalą sobie te inwestycje. Nie wyszła wilgoć ani nic innego.
Ja rozumiem handlowców i osoby zalecające super tanie ogrzewania. Jednak u mnie to się nie sprawdzi, nie jest realne wprowadzenie tak drastycznych zmian. I chodzi tu wyłącznie o koszty i czystą kalkulację. Na szybkiego - u mnie są 2 piętra do grzania + poddasze. Łącznie mam 14 grzejników i 25 okien (połowa to duże okna dwuskrzydłowe).
Łatwo robić jak się ma miliony na koncie albo
mieszkanie 60m2 gdzie rewolucja nie jest taka bolesna...
Pociągnięcie jakiejkolwiek nowej instalacji wewnątrz czy doklejanie dodatkowej izolacji, itp to nierealna inwestycja, która nigdy się nie zwróci.
Więc jedyne co mogę zrobić to prace zewnętrzne + folia na oknach zalecana przez Was. Jeśli ocieplenie zewnętrzne nie zda egzaminu. To zrezgynuję z niego i będę grzał jak do tej pory rozkręcając palnik na maxa i ciesząc się z tego, że licznik gazowy nie zardzewieje