Remon domu po wybuchu
autor: awsdfg » 31 mar 2015, 16:50
Witam serdecznie, biegam z tym od Annasza do Kajfasza i jestem ciągle w jednym miejscu, dlatego tez proszę o poradę. Moja sytuacja jest dość dziwna. 12 lat temu wybuchł gaz w naszym domu (mi i rodzicom, byłam wtedy dzieckiem). Ogień pochłonął wszystko i rodzice stwierdzili, że szybciej (zależało na czasie) bedzie postawić na działce nieopodal nowy dom a spalony niech na razie stoi. Ok, mieszkalismy sobie i było wszystko w porządku. W tamtym roku rodzice postanowili mi odpisac działkę, wtedy myślałam, że wraz z domem, zeby po prostu były mniejsze koszta, po co mi teraz kupowac działkę i stawiac dom od podstaw, skoro go mam. "Praktycznie" na działkce stoją mury domu, parter, dwa piętra + strych (na przedostatnim i ostatnim piętrze widac rysę na scianie, jednak tak czy inaczej chcielismy to zdjac, ponieważ taki kształt domu jest już niemodny i mielsimy swój projekt). Zaczelismy sprzątać podwórko, karczować drzewa (po tylu latach było trochę tego) i w końcu przyszło co do czego, żeby odzyskać te wszystkie papierki, mapki itp itd co się okazało, we wszystkich mapach (starostwo, wydział geodezji itp) tego domu, tzn murów nie ma. Na mapkach jest przerywana linia, czyli fundamenty domu. Jedni mi mówią, że wybuch był tak silny, że strazacy samowolnie uznali dom jako ruinę, inni po zobaczeniu zdjęcia osądzają mnie o nielegalną budowę, bo nie możliwe, żeby dom w tak dobrym stanie wizualnym był ruiną, i że nie możliwe, żeby tego nie było, inni zaś mówią, że dom należy tylko zburzyć i budować od nowa, czyli od fundamentów (ludzie, jakie to są koszta!). Przechodząc do sedna sprawy, w jakim kierunku mam postępować, żeby cokolwiek z tym domem zrobić? Czy wystarczy technik inzynierii, który oceni stan techniczny budynku czy ekspert? Czy po orzeczeniu tego na "+" geodeta będzie mógł nanieść mury na mapę? Czy bedę mogła wystapić o remont budynku? Zaznaczę, że mam 23 lata i naprawde nie mam się kogo poradzić a plączę się z tym rok i już mi nerwy puszczają, bo każdy mówi co innego.