dom z lat 60-70, co zrobić remontować czy burzyć

Witam, jestem nowy na forum więc jeśli gdzieś taki temat już był to z góry przepraszam ale szukałem i nie znalazłem

Moja małżonka stanie niedługo przed dość trudnym wyborem (myślę że może to być okres max 2 lat jej rodzice są już coraz starsi i ciężko im się robi), mianowicie otrzyma tak jak sądzimy od swoich rodziców dom i działkę, już wiele razy ten temat był poruszany lub też teście dom sprzedadzą i pieniądze podzielą na nią i brata (brat ma już działkę i dom więc tej raczej nie będzie chciał)
Dom jest z lat 60-70 z dachem płaskim o powierzchni 130 m2 piętrowy z wysokim parterem + piwnica ok 60 m2 na działce 3000m2 podzielona po 1000 na budowlaną - rekreacyjną - rolną
Wiem że ten dom wymaga remontu, bo dość często pomagam teściowi przy dłubaniu, na pewno trzeba dom

ocieplić - gdy się w nim grzeje a dość sporo idzie opału to temperatura to max 19-20 przy -5 na dworze. Ściany zewnętrzne domu zbudowane są z jakiegoś pustaka dwóch warstw pomiędzy którą jest dziura (znaleźliśmy tam pełno gazet popiołu szmat w szczelinie pomiędzy warstwami.

ogrzewanie również wymagałoby inwestycji teście pracowali na kopalni to mają deputat roczny na węgiel zużywają go ok 8-10 ton w zależności od zimy, ja bym chciał zrobić gazowe a gazu tam nie ma więc inwestycja w zbiornik gazowy

w domu też jest problem z dużą wilgocią

kolejny problem to dach, coś też zrobić bo w lato na piętrze +35 a w zime +10
fundamenty są dobre na piasku, izolacja też była wymieniana

Dom niestety był też raz zalany w 2011roku i jakieś 70% działki, niedaleko jest staw i rzeczka a zawaliła przepompownia no i stało się cała piwnica zalana, zabrakło 7cm aby woda dotknęła sufitu/podłogi (woda stała ok 1,5 miesiąca zanim zeszła)

Co jest jeszcze dość ważne że dom teście kupili za grosze, poprzedni właściciel dostał odszkodowanie/wypłatę za szkody górnicze i teraz nie wiem czy za samą ziemie teście mogą dużo wziąć kasy.
Gdybyśmy się tam przeprowadzili to miałbym do pracy ok 100km tylko że połowę z tej drogi to autostrada na razie nie płatna, normalnie pokonuję codziennie 25km do pracy

I teraz nie chcielibyśmy się z żoną wkopać w studnie bez dna, żeby ten dom nie stał się naszym koszmarem finansowym. Na pewno dużym plusem jest okolica i tylko kilka domów w pobliżu i bardzo mały ruch samochodowy.

Proszę o pomoc czy brać remontować, brać i burzyć i na nowo coś postawić mniejszego a może podzielić się pieniędzmi z jej bratem!?

Mam podobny problem. Dom jest z lat 30-tych, parterowy + strych, ściany z cegły bez izolacji.
Zimą jest problem z ogrzaniem. Jedna ściana zalana przez sąsiadów, ciężko to dosuszyć.

Najgorsze jest to, że do dyspozycji mamy dwa pokoje, w sumie 50m2. W przyszłości będziemy potrzebować więcej przestrzeni. Pytanie czy warto budować się w górę (co wymagało by zbadania czy w ogóle to jest możliwe i zrobienia nowego stropu) czy szukać środków na nowy dom?

Ciężkie pytanie, bo tak na prawdę powinieneś udać się do rzeczoznawcy, który oceni wartość nieruchomości. Do tego warto pogadać z jakąś ekipą budowlaną i spytać się czy można iść w górę oraz jakie to będą koszty. Dobra kawa i 2 godziny roboty aby to wycenić. Kwotę jaką usłyszysz traktuj jako wyjściową i dodaj do niej śmiało 10% na rzeczy które wyjdą w praniu (nie przewidziane na tym etapie).

P.S. od razu najlepiej robić wszystko, bo mówienie, że zrobię docieplenie za rok kończy się tym że takiego docieplenia nie będziesz miał przez kolejne 10 lat.

Aby obniżyć koszty remontu zawsze warto przygotować otwory okienne i drzwiowe pod standardowe drzwi i okna. Do tego dobrze jest wyskubać kilka złotych na styropian grubszy o 5cm, co zapewni większy komfort niż okna z pakietem 3-szybowym.
Aha - do zalanego domu nie kładłbym gipsów tylko tynki kwarcowe, które bardzo dobrze oddychają.

Najlepiej postawić coś nowego, niestety ceny ogrzewania będą jeszcze wyższe bez względu na rodzaj, postaw sobie teraz dom z betonu komórkowego o dobrym wsp przenikania ciepła i dzięki oszczędnością na ogrzewaniu inwestycja zwróci się po kilku sezonach grzewczych.

Twardy9 pisze:Mam podobny problem. Dom jest z lat 30-tych, parterowy + strych, ściany z cegły bez izolacji.
Zimą jest problem z ogrzaniem. Jedna ściana zalana przez sąsiadów, ciężko to dosuszyć.

Najgorsze jest to, że do dyspozycji mamy dwa pokoje, w sumie 50m2. W przyszłości będziemy potrzebować więcej przestrzeni. Pytanie czy warto budować się w górę (co wymagało by zbadania czy w ogóle to jest możliwe i zrobienia nowego stropu) czy szukać środków na nowy dom?

Jeżeli wilgotnej ściany nie można wysuszyć, to nie pomoże żaden tynk!!!
Lepiej zbudować coś małego, dobrze zaizolowanego z minimalnymi kosztami ogrzewania, anizeli
pogrążać się w czarną dziurę energetyczną!

Na dłuższą metę chyba bardziej opłaca się nowy dom. Dobrze wykonany dom to oszczędność na ogrzewaniu i na remontach

Zgodzę się z przedmówcami. Budownictwo z tamtych lat faktycznie cechuje się cholernie sporą stratą ciepła co zwiększa koszty ogrzewania. Dodatkowo problem wilgoci (moi rodzice musieli naprawdę sporo czasu i pieniędzy poświęcić by wyeliminować w rodzinnym gnieździe ten kłopot).
Mimo wszystko polecam kontakt z rzeczoznawcą. Jednak głos eksperta powinien być zawsze decydujący, a na pewno znaczy sporo więcej niż internetowa diagnoza.

Wszystko na dobra sprawę jest uzależnione od stanu faktycznego domu z lat 30-stych czy 60-tych. W wielu przypadkach były to bardzo solidne fundamenty na których można sie popierać i tylko poprawić pozostałe rzeczy,wiec remont też jest opłacalny.