wylałam wiaderko z wodą do mycia podłóg i teraz szukam jelenia, który mi za free naprawi parkiet
skoro nie ma innej możliwości to drogą dedukcji dochodzimy do takiego założenia...
jeśli nie Ty to może sprzątaczka to zrobiła ale na pewno woda się znalazła na parkiecie
a jak wiemy okładziny ceramiczne czy to drewniane nie podlegają gwarancji na uszkodzenia mechaniczne
fajnie gdyby tak było...
ale tak się składa, że nie myłam wstyd się przyznać od miesiąca podłogi....
nie wiem, nie możecie podsunać mi jakiegoś logicznego wyjasnienia???
bo dla mnie nie istnieje....
Możliwe, że fachman źle zmierzył wilgotność - to raczej mało prawdopodobne aczkolwiek możliwe. Należy się przyjrzeć tym deską. Sprawdzić wilgotność w miejscu gdzie "parkiet nie wstał" i porównać z tym gdzie "wstał" jeśli będą duże różnice to możemy przypuszczać, że było to "punktowe rozlanie wody" czy celowe? nie wnikam