Zapewne niektórzy na tym
forum znają moja historię z pękaniem ścian. Czytam ten temat "pękanie ścian i sufitów w mieszkaniu", patrze na zdjęcia i zwyczajnie zazdroszcze, bo to jest rysowanie się ścian, a nie pękanie (czywiście zająć się tym szybko i gnębić właściciela budynku aby osobiście zajął sie naprawą póki nie jest za późno).
Moja sprawa została zgłoszona do PZiTB - terminy są mega odległe, bo na grudnia - starają się przyśpieszyć termin, bo zdaja sobię sprawę z powagi sytuacji. Ciosem dla nas - właścicieli tego domu była sobota - na naszych oczach dosłownie rozłupała się w poprzek ściana o szerokości 4metrów - trwało to jakieś 3 minuty - rozlegał się co chwila głuchy huk pękających pustaków, aż pęknięcie osiągnęło szerokość 5mm (w tym czasie ściana obok się zeszła z 10mm i na niewielkim odcinku odpękła od stropu).
Aktualnie to co trzeba popodpierane jest stalowymi stemplami, w szczeliny powkładane kliny. Pozostało nerwowe oczekiwanie na jakże banalną rzecz, którą jest wolny termin. Właściwie nowy, bo 10 letni dom - nierównomierne osiadanie budynku i horror gotowy - nikomu tego nie życzę.