Witam,przeprowadziłem sie do 13 letniego domu i na początku ociepliłem ściany (styropian 10) i
wymieniłem okna.Z dachem nic nie robiłem(blacha trapezowa dach dwu spadowy spady
dachu mocno pociągniete do dołu do jakiś 2 metrów od ziemi w niektórych miejscach.Przez co dach ma dużą powierzchnie i wykorzystywany jest nawet w jakimś stopniu w pomieszczeniach na parterz czy półpietrze.
Dodam że to moja druga zima w tym domu.Z tego co sprawdzałem to dach jest
docieplony między krokwiami wata mineralna + wata szklana w sumie jakieś 8-10cm to
wszystko było podbite od spodu płytą wiórową i na to jest boazeria lub jakieś płyty
pilśniowe białe z elementami drewna.Poddasze jest całe użytkowe rozdzielone
ściankami pionowymi z pustaka piankowego.Te ścianki ciągną się aż po
krokwie.Najgorsza sytuacja jest jak płyta wiórowa podbita od spodu (wewnątrz domu)
do krokwi dochodzi do tych ścianek pionowych i z czasem porobiły sie tam szczeliny
przez które dosłownie czuje zimne lodowate powietrze jak mi dostaje sie do
domu.Bardzo mocno wychładz mi to cały dom gdyż jest dom bardzo otwarty i
przestrzenny. Co w takiej sytuacji robić czym to uszczelnić,doszczelnić czy
ocieplić.Myślałem troszke już o tym i może na te płyty wiórowe dam 10 wata + folia
paroizolacyjna + płyty kartonowo gipsowe od środka.A za kilka lat myślałem o
wymianie blachy na dachu to bym tam wtedy dołożył wate minetalną + folia paro
przepuszczalna.No i jak zamkne te płyty wiórowe w tym ociepleniu to z czsem one nie
zawilgotnieją?Może ktoś z Was miał taki przypadek a może słyszał.Czekam na
wszelkiego rodzaju propozycje w rozwiązaniu tego problemu???