Witam, po tzw. "zdjęciu humusu" (operator był kiepski, zjechał trochę za głęboko) teren jest mocno nierówny: odchyłki skrajne w miejcu ław dochodzą do 30 cm. Grunt rodzimy to niestety glina, choć architekt zakwalifikował ją do I klasy nośności.
Moje pytanie jest następujące, czy bardziej opłaca się:
- nawieźć "trochę" (bo dł. ław to niestety 72m) klińca lub jakiejś pospółki; wyrównać tym teren (tylko w miejscu ław), a następnie ławy szalować,
- zebrać jeszcze trochę gruntu i wykonać ławy kopane? W tym drugim wariancie dojdą ca najmniej trzy, cztery warstwy bloczków, a ściana fundamentowa osiagnie 1,2 - 13 m
Wykonawca sugeruje mi szalowanie ław (choć się przy tym nie upiera) ale nie chce zagęszczać materiału pod nimi (w tym nawiezionego klińca), bo twierdzi że pod mały domek parterowy nie praktykuje się tego.
Trochę się tego boję, bo ławy mają szerokości tylko od 55 do 40cm, mimo że już trochę poszerzone przez architekta (skromnie - po 5 cm), a grunt jest przecież gliniasty...