Witam serdecznie.
To mój pierwszy post na tym forum, nie jestem też specjalistą w tej dziedzinie, więc wszystkich fachowców proszę o wyrozumiałość, jeżeli jakieś zwroty będą mało precyzyjne. Ale do rzeczy, właśnie zacząłem remont mieszkania,
mieszkanie w bloku "z wielkiej płyty" tak więc jak one wyglądają prawie każdy wie.
W związku z tym, że nie było tam remontu od jakichś 30 lat sprawa nie jest prosta, generalnie chodzi mi o to, że między innymi są pokoje z płyt gipsowych pomalowane farbą emulsyjną (około 3 warstw), a w kuchni farbą olejną - lamperia, na zwykłych ścianach tzn otynkowanych też zazwyczaj jest farba emulsyjna, a w przedpokoju tapeta zmywalna chyba to się nazywało winylowa, chciałem pozbyć się tego wszystkiego (albo i nie jeżeli nie potrzeba) i wszędzie położyć gładź i pomalować. Stan na teraz wygląda tak: w związku z tym, że na początku farba pięknie odchodziła od podłoża płatami, zacząłem szpachelką ją zdzierać i szło to całkiem sympatycznie do pewnego momentu, a potem przestało, ale zaparłem się bo nie chciałem żeby mi potem farba z gładzią odeszła od podłoża i zdrapałem tak trzy ściany, tynk przy tym w wielu miejscach zmasakrowany, a w kilku miejscach przy okazji odpadły trochę większe kawałki tynku. Tynk w tych miejscach gdzie na siłę zdrapywałem farbę normalnie się sypie więc pewnie trzeba to będzie pomalować jakimś gruntem przed szpachlowaniem i gładzią , na ścianach gipsowych sytuacja była całkiem podobna tzn na początku też farba odchodziła płatami ale jakby mniej, natomiast dalsze zdzieranie na siłę wygląda tragicznie próbowałem szpachelką, ale to jak rzeźbienie szpachelką w gipsie, próbowałem to też zeszlifować papierem ściernym kupiłem gruboziarnisty(24) ale ten papier nie chce farby drzeć, tak jakby była za twarda i za śliska, próbowałem też taką siatką (chyba używa się jej do szlifowania gładzi) trochę poszło ale że farby jak pisałem wcześniej przynajmniej trzy warstwy, to za bardzo to nie idzie, czeka mnie jeszcze zdzieranie tapety w przedpokoju, już wiem że wierzchnia warstwa schodzi a papier z farbą zostaje i jeszcze lamperia w kuchni i zdarcie farby z odrzwi to chyba tyle.
Teraz proszę o radę fachowców co z tym wszystkim zrobić bo chciałem ten remont skończyć do sierpnia a na razie robię tylko po godzinach i praca za bardzo się nie posuwa, wiem, najlepiej by było wezwać ekipę i po problemie ale niestety kasa nie puszcza, więc jak by ktoś mógłby łopatologicznie wytłumaczyć co z tym wszystkim zrobić to będę bardzo wdzięczny bo szczerze mówiąc mnie już zaczyna przy tych ścianach krew zalewać.
kolega jacenty800 napisał:
poznałem np narzedzia do szybkiego skrobania scian,zdzierania bardzo ciezko schodzacych tapet ,ładnego szpachlowania i szybkiego facjat tak bardzo nie lubianych przez szpachlarzy,robienia zaprawek ze specjalnych gipsowek tak zeby nie bylo sladu po zaprawce,....i nie mam zadnego problemu w doradzeniu komus jak i czym mozna tego dokonac.do grobu tego nie zabiore
Właśnie o coś takiego mi chodzi, dlatego nie zakładałem nowego tematu, tylko pociągnąłem ten, no i przeprasza, że taki elaborat wysmarowałem ale chciałem dobrze naświetlić temat.
Pozdrawiam.