witam ponownie
jestem po dwudniowym testowaniu pieca na różnych ustawieniach i powiem tak zmian raczej nie widać żadnych. czy piec ustawiony na 60 czy na 45 spala węgiel tak samo czyli dalej zostają spieki. Przyczyną tego w mojej opinii jest na 100% groszek czyli ta skorupa która tworzy się na wierzchu. jeśli ją potłukę na drobne kawałki i wrzucę z powrotem na palenisko to wszystko wypala się prawie
NA POPIÓŁ!!!!.jak nie jest pokruszona to wypala się pod spodem a z wierzchu zostaje to co na zdjęciach. pewnie z tego powodu, że całość "wisi" ok 7cm nad paleniskiem i powietrze nie przechodzi przez skorupę tylko rozchodzi się na boki. ta cała skorupa tworzy się nie w miejscu gdzie są nacięcia od dmuchawy a zaraz za wyjściem z podajnika. węgiel pali się wtedy po wierzchu kopcąc przy tym niemiłosiernie, na dodatek w pewnym momencie skorupa robi się
MIĘKKA jak masło!!!. Chyba będę się musiał z tym pogodzić. zastanawia mnie to że im więcej powietrza tym spieki większe. Obecnie dmuchawa ustawiona jest na 50% i na dodatek przysłonięta w 80%!!!
Mam pytanie do użytkowników tłokowców w szczególności OPALA no i duża prośba do jareckiego, żeby rzucił okiem na opis pracy mojego pieca
Jest tak
ustawienia:
pd 9
dmuchawa 5 (zasłonięta w 80% )
przedmuch co 4min
czas przedmuchu 28 sek
temperatura pieca pieca 55
generalnie piec wyrabia się między cyklami. czyli podaje paliwo dmuchnie temperatura max w mniej więcej środku cyklu rośnie do 62 potem spada przy końcu cyklu ma ok 57 potem podanie i tak w kółko. Oczywiście od czasu do czasu nie wyrobi się w cyklu i poda węgiel wcześniej, czasem nawet poda dwa razy bo pierwszy raz wychodzi z cyklu a pech chce że temperatura przy końcu cyklu jest np 54,5 (histerezę mam na 1) i jak poda to nie zdąży dmuchnąć a temp spadnie poniżej 54 i wtedy znowu podaje, ale tak się zdarza sporadycznie. wtedy powstaje najwięcej spieków, bo część węgla wypychana jest do strefy gdzie nie ma otworów od nadmuchu i tam się wyżarza nie do końca po czym przy następnym cyklu spada do popielnika. No i tak to wszystko działa. jedyne co udało mi się osiągnąć to to, że udaje się jednak spalać groszek na POPIÓŁ. potrzeba do tego dużo czasu, kila piw, szufelka i pogrzebacz. Sposób jest prosty: to co wypchnie tłok z paleniska i jest niedopalone i posklejane, kruszymy na małe kawałki pogrzebaczem, zgarniamy łopatką na ruszt oczywiście obowiązkowo sącząc przy tym piwo. po takiej operacji przez 3 godziny poza ruszt nie wyszła nawet drobinka spieku a wszystko co spadło do popielnika to był pyłek. Nie wspomnę że temperatura przy tym na piecu skoczyła o jakieś 5 stopni więcej niż normalnie. tylko te koszty. groszek na dobę 17-20z do tego piwo drugie tyle, że o czasie nie wspomnę
.
. no i jeszcze żona krzycząca z góry "Co ty tam robisz w tej piwnicy!!! miałeś raz na 3 dni zaglądać do pieca a siedzisz tam dzisiaj już szósta godzinę!!!!!"
uff, ale się rozpisałem
A tak na poważnie jadę dzisiaj kupię inny opał zobaczymy co to da.