Dzień dobry.
Mam problem z akustyką mieszkania świeżo odebranego od dewelopera.
Dźwięki chodzenia od sąsiada przenoszą się do mojego lokalu. Mierzyłem natężenie hałasu telefonem. Tło ma 35db, a stukanie (chodzenie) od sąsiada 41db.
W pokoju mam ścianę działową z drugim sąsiadem z żelbetu, oraz z problematycznym sąsiadem z silki 24 cm. Za ścianą łazienka oraz korytarz. Do ściany przyłączone ścianki wewnątrz lokalowe 8 cm, w obu mieszkaniach.
Moje mieszkanie to mała kawalerka.
Ścianę z silki wygłuszam na dniach systemem Bitmat 55 mm (4 cm pianki poliuretanowej 140kg/M3, 2 mm gumy 2000kg/M3 oraz gk akustyczna, plus klej). Bez tego nie da się żyć, bo niektóre stukoty dochodzą aż do 67 db, choć zazwyczaj jest to stukot 40-45db i nadpobudliwy sąsiad.
Jednak już wiem, że stukot niesie się po wszystkich ścianach i po podłodze.
Mój lokal jest jeszcze nieumeblowany, jest pogłos co może wzmacniać efekt ale bez przesady.
Czy możecie coś doradzić?
Czy stukot z podłogi sąsiada wyeliminuję z mojej podłogi kładąc gruby dywan?
Deweloper to stary cwaniak, więc za porady prawne z góry dziękuję. Potrzebuję doraźnych rozwiązań.
Chcę poprawić akustykę, mam świadomość że coś tam zawsze będzie słychać