Fachowiec mówił, że flizelina na pewno pomoże. Mowa tylko o tej fluggera. Inne podobno nie zdają egzaminu. Mówił, że jedynie jeśli popelniono wady konstrukcyjne to wtedy może dojść do większych pęknięć, ale wtedy wina leży po stronie dewelopera.
Co Wy byście zrobili? Interesuje mnie, czy lepiej zrobić to na wszelki wypadek, czy może po prostu położyć gładź (tynki są beznadziejnej jakości, więc trzeba) i poczekać kilka lat. Jak popęka, to wtedy naprawić.
Co sądzicie? Które rozwiązanie jest bardziej poprawne? Już nie wiem kogo słuchać. Znajoma architekt mówi, że nie powinno pękać, fachowiec, że skoro już są pęknięcia przy oknie, to na pewno reszta będzie pękać. Dodam,
mieszkanie jest na 4 piętrze, ogólnie budynek ma 5 pięter.