1. Budynek 10 piętrowy, łazienka na 9 piętrze.
2. Dwa lata temu kupiłem kaloryfer + zestaw zaworów Ferro (termostatyczny + odcinający)
3. Pierwszy sezon grzewczy kaloryfer działa bez zarzutu od początku do końca sezonu.
4. W drugim sezonie grzewczym, czyli obecnym - kaloryfer zimny, po odpowietrzeniu – napełnił się gorącą wodą i na drugi dzień był już zimny. Ciśnienie ok, woda zimna wypływa przez odpowietrzniki.
5. Hydraulik, który go montował zdejmuje kaloryfer wylewa z niego wodę, montuje go spowrotem, napełnia, odpowietrza i kaloryfer zaczyna grzać.
6. Kaloryfer grzeje kilka tygodni i znów staje się zimny, więc zakręcam zawory (termostatyczny i odcinający), wypuszczam wodę, napełniam kaloryfer, odpowietrzam i grzeje kilka dni, po czym znów staje się zimny.
7. Wylewam wodę, napełniam kaloryfer, odpowietrzam i grzeje kilka dni i tak z 10-12 razy, aż obluzowałem łącze rurek z zaworem.
8. Administracja wypuszcza wodę z instalacji, naprawia łącze, kaloryfer znowu ciepły, ale tylko dobę i znów zimny.
9. Administracja twierdzi, że najprawdopodobniej to wina zaworu termostatycznego, podobnie twierdzi producent kaloryfera – „bo przecież grzał i tam nie ma co się zepsuć, bo to przecież tylko rura przepływowa”. Montażysta twierdzi, że zawory psują się niezwykle rzadko, a wyprowadzenie zostało zrobione „zgodnie ze sztuką”.
Czy ktoś miał taki przypadek i jaki był finał?