witam.
szykuję się do zakupu nowych okien do pokoju w ok. 18 m2 w starym bloku (docelowo to będzie sypialnia, blok ocieplony, ostatnie piętro bloku, okna od południowego zachodu, grzejnik pod oknem). Pokoju nie ma żadnej wentylacji.
Przedstawiciel firmy zajmującej się sprzedażą i montażem zarzeka się na wszystko, że w takim stanie faktycznym (stare budownictwo, pokój bez wentylacji) bardzo złym pomysłem jest montowanie okien z nawietrznikami. Podobno zimą ma być masakra ze skraplaniem się wody na oknach, co ostatecznie zaowocuje grzybkiem. Wg niego najprostszym, no i darmowym, wyjściem jest instalacja okien bez nawiewników i rozszczelnianie okien za pomocą tzw. mikrowentylacji.
Opinie znalazłem różne w tym temacie. Chciałem więc zapytać, co sądzicie. Dać wiarę powyższemu Panu? Czy jednak pójść w nawiewniki?