Witam,
Walkę rozpocząłem z takim oto stanem:
1. Ściany zewnętrzne z surowej cegły (glina uformowana w kształcie cegieł). Co 10 rząd cegła palona. Zaprawa wapienna. Tynk odpadał, ściany tak mokre, że po przyłożeniu szmatki bawełnianej, szmatka zostawała na ścianie a po ściągnięciu jej wykręcałem wodę. Taka sytuacja miała miejsce w dwóch pokojach.
2. Podłogi drewniane , pod nimi polepa (wyjątek jeden pokój miał wylaną podłogę betonową około 5 cm). Sufity - trzcina i zarzucone tynkiem cementowo-wapiennym
3. Okna drewniane ze szczelinami do 7 mm
4. Dom nieocieplony
5. Fundament kamienny i otynkowany
6. Dom parterowy z możliwością adaptacji strychu.
7. Dach deskowany i położona blacha trapezowa
8. Brak izolacji poziomej
9. Kocioł węglowy (dymiący) w centralnym punkcie domu
10. Centralne ogrzewanie grawitacyjne - rury 1 - 1,5 cala , grzejniki stalowe
11. Piwnica pod klatką schodową : wymiary 2x1,5 wys.2m bez okien i otworów
----------
Wykonane prace:
1. Wymiana okien na plastikowe (niestety bardzo szczelne)
2. Wymiana centralnego ogrzewania na miedź + wymiana kotła na wydajniejszy (po 10 letniej przerwie - wyprowadzenie kotła z domu)
3. Wykonanie izolacji poziomej - iniekcja krystaliczna w ścianach zewnętrznych. Na zawnątrz w obrysie piwnicy na głębokość fundamentu posmarowałem go Dysperbitem i obłożyłem folią kubełkową. Uszczelniłem też rynny.
4. Ocieplenie domu - styropian 12 cm (raczej zgodnie ze sztuką budowlaną). Zbicie tynku z fundamentu kamiennego
5. Zbicie tynków w każdym remontowanym pomieszczeniu. Osuszenie pomieszczeń osuszaczem Desa. W dwóch pokojach , o których wspomniałem wyżej ściągnąłem ze ścian 150 i 200 l przez okres 1 miesiąca.
Położenie szprycu i tynku cementowo-wapiennego. Wymiana podłóg drewnianych włącznie z wymianą legarów (na podłodze betonowej położyłem legary 3 cm i płytę frezowaną). Sufity z płyty g-k.
W efekcie tych prac: ściany są zimne, w pokojach w narożnikach są czarne i szare wykwity (są też w meblach) ale ściany nie są już tak mokre w dotyku. Wilgotność w pokojach spadła z 75% do 55-60%
W zeszłym roku podjąłem się kolejnej fazy walki i zamontowałem dwa nawiewniki w jednym pokoju (na próbę) i wilgotność powietrza mam tam max 55%
Jednak nadal w domu czuć stęchliznę, ściany są zimne a wykwity przy podłodze w pokojach (przy cokołach) pozostały. Na klatce schodowej wyczuwa się też wilgoć - pewnie z piwnicy i na piętrze (zaadaptowany strych - ściany z g-k) trochę też. Na piętrze nie ma żadnych nawiewników. Dach od środka dociepliłem wełną pamiętając o przestrzeni dylatacyjnej , tak by wiatr mógł wywiewać skropliny od jednej ściany domu do drugiej)
Dziś zakupiłem w Bricomanie miernik wilgoci IMT23008. W pokojach przy podłodze mam 8-12%, na zewnętrznych ścianach w pokojach mam od 0-6% (wyjątek jeden narożnik w pokoju , bo tam dochodzi do 55% - farba się tam złuszcza) natomiast na wewnętrznych ścianach na wysokości około 0,5 metra mam 20-33%.
W piwnicy też na wewnętrznej ścianie mam 36% a na zewnętrzych max. 15%
Nawiewniki mam w jednym pokoju i kuchni - po dwie sztuki , okap w kuchni, kratka w łazience , kuchni i dawnym pomieszczeniu po piecu.
Przewietrzam pomieszczenia regularnie, w oknach powycinałem uszczelki zgodnie z poradami (po obu stronach okna itd)
Prośba o pomoc jak jeszcze mam walczyć (pomijając rekuperację), co robię źle , co powinienem zrobić by wygrać tę walkę. Dodam, że w domu mam alergików na zarodniki grzybów pleśniowych i wszyscy w domu jesteśmy astmatykami.
Z góry dziękuję za porady