Nie wszędzie można sobie pozwolić na ogrzewanie zależne od prądu. Do tego musi być PEWNE zasilanie i odpowiedzialność dostawcy za szkody spowodowane brakiem zasilania z powodu awarii po stronie dostawcy.
Niewielką awaryjność mają tylko dobrze utrzymane sieci kablowe na terenach, które są wolne od wstrząsów sejsmicznych i szkód górniczych. Czyli w Polsce są to tylko centra dużych miast.
Linie napowietrzne są stosunkowo mało awaryjne od napięcia 110kV, bardziej awaryjne są linie SN a najbardziej niskiego napięcia.
Do braku prądu przez 2 tygodnie nie trzeba wcale wojny - wystarczy szadź "katastrofalna",
a budynek izolowany od środka szybko się nagrzewa, ale i też szybko stygnie i w sytuacji braku ogrzewania po kilku dniach przemarznie, a energetyka za zniszczone instalacje nie zapłaci.
Do utrzymania pracy kotła z podajnikiem wystarczy mały agregat o mocy 1kW, a jak jest to kocioł z dodatkowym awaryjnym rusztem (najlepiej jak jest to żeliwny ruszt, wkładany na czas pracy awaryjnej) to przy obejściu pompy i odpowiednim wykonaniu instalacji ogrzewanie będzie działać bez prądu.
Tego typu awarie nie zdarzają się tylko na wsiach, są też w miastach. Zakładając wszystko na prąd koniecznym jest posiadanie sprawnego agregatu prądotwórczego, najlepiej z wolnoobrotowym silnikiem diesla, i zapasu paliwa do niego.
Ponad połowa obecnie eksploatowanych sieci i elektrowni w Polsce jest w stanie agonalnym i ryzyko "black out -u" jest coraz większe.
Istnieją piece na pellet (nie kotły, są to piece ogrzewające jedno pomieszczenie lib kilka przyległych jak rozprowadzi się ciepłe powietrze kanałami), które są niezależne od prądu, nie mają elektrycznego podajnika.
Przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=tnbh5WY ... e=youtu.beSą już kotły zasypowe, które spełniają wymogi 5. klasy emisji. Taki kocioł będzie działał bez prądu w instalacji grawitacyjnej. W instalacji pompowej konieczne jest awaryjne zasilanie pompy, jest to możliwe nawet z samochodu poprzez przetwornicę.