Witam. To mój 1. post na tym forum. Z góry przepraszam, jeśli w złym dziale napisałem post.
Otóż zauważyłem u siebie bardzo niepokojące pęknięcia.
Do rzeczy.
Mieszkanie to kamienica. Zbudowana w latach 60.
Jako że tak ciężko opisać co tam się dzieje, posłużę się zdjęciami.
https://zapodaj.net/1bea1274d4ec4.jpg.html
https://zapodaj.net/5a07e9e2fcf77.jpg.html
https://zapodaj.net/3d0a6e095b2c7.jpg.html
https://zapodaj.net/3b457690d3c72.jpg.html
https://zapodaj.net/46a7d7e4dccc5.jpg.html
Ogólnie rok temu z powodu pewnej nieszczelności na dachu wlewała się naprawdę dużymi ilościami woda w punkcie D, płynęła przez komandora (punkt C) i dostawała się do pokoju nr 2 , w punkcie A1 na niebiesko się wylewała.
Mieszkanie na 3 piętrze, także ciekawe zjawisko zalania.
Minęło trochę czasu i oczywiście był ubezpieczyciel wypłacił "marne" odszkodowanie wg mnie, bo tylko co na farbę chyba mogło by starczyć.
Po jakimś czasie zobaczyłem coś niepokojącego w punkcie B.
No i tak patrząc na to z szerszej perspektywy nie wiem, czy szafa komandor (czerwone obramowanie), nie powinno iść w rozbiórkę. Bo w sumie we wszystkich punktach A,B,D jest taka szpara że rękę można tam śmiało wsadzić.
Prosiłbym kogoś o rzeczową opinie. Ogólnie tą sprawą tego co się dzieje w punkcie B ma zająć się spółdzielnia mieszkaniowa, ale uważam, że tu trzeba jakoś całościowo na to spojrzeć. Czyli na oba pokoje a nie ten jeden.
Ale nie znam się i chcę wiedzieć jaki mam duży problem.
Z góry dziękuję za odzew.
Aha, szafa oddzielona od pokoju nr 2 jest karton - gipsem i można z niej korzystać tylko z pokoju nr 1.