Wystosowałam pismo do spółdzielni o zgodę na przesunięcie piecyka gazowego (junkersa) o 50cm na co dostałam odpowiedź, że przesunięcie wymaga projektu budowlanego, pozwolenia na budowę, wszystko w szczegółach itp. więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i napisaliśmy o zgodę na usunięcie gazu i piecyka z łazienki i zamontowanie boilera, spółdzielnia wyraziła zgodę. I tu powstaje problem z usunięciem starych rur od gazu z łazienki, dzwoniąc do spółdzielni dowiedziałam się, że starą rur mam uciąć i zaślepić by mogła być odtworzona gdyby się zachciało. I to już nie wymaga projektu budowlanego ani zgody?
Druga sprawą jest kuchenka gazowa, teraz rura od gazu z zaworem biegnie na ścianie zaraz obok przejścia i tak była wcześniej podłączona (nie uważam żeby bezpiecznie było stawiać naczynia z gorącym olejem w przejściu), spółdzielnia wyraziła zgodę na przesunięcie, montując ją do rur stalowych na stałe bądź za pomocą elastycznego przewodu metalowego, zawór odcinający nie krócej niż 1 metr od urządzenia, wąż elastyczny nie zda egzaminu bo potrzebowałabym takiego 2,5m minimum, zostaje połączenie na stałe. W mieszkaniu jest instalacja gazowa spawana (bądź lutowana, zamalowane także nie widać) i w spółdzielni mówili że mogę tylko spawaną ale oni nikogo swojego od spawania nie mają, na piśmie nie jest określone jaką tylko że na stałe, dzwoniąc do spółdzielni dzisiaj od specjalisty do spraw technicznych dowiedziałam się, że może być bez problemu gwintowana i szczerze już zwariowałam, są jakieś przepisy dotyczące gwintowanych i spawanych rur czy to widzimisie w zależności z jaką osobą w spółdzielni rozmawiam
żadnych wytycznych o pozwolenie na budowę itp w tym wypadku nie dostałam. Teraz już nie wiem czy mogę wgl coś tam robić, czy zgłaszać czy ktoś mi nie przyjdzie i jednak nie powie, że zrobiłam samowolkę albo że rury gwintowanej nie może być?
